Odczytał go prokurator Witold Gostrzewski z Prokuratury Okręgowej w Krośnie - informuje "Gazeta Krakowska". Wczoraj ruszył proces "Tankowni", stacji wybudowanej w Bochni na działce, na której plan zagospodarowania przestrzennego tego zabraniał. Inwestycja była realizowana z przychylnością wielu urzędników i przy sprzeciwie jej sąsiadów. To, że sprawa po siedmiu latach trafiła w końcu do sądu, to w dużej mierze zasługa Wiesławy i Krzysztofa Klimków, sąsiadujących ze słynną "Tankownią".