Mieszka z rodziną w domu przy ul. Radzikowskiego 87. Obok mieści się zakład szklarski, który jest dla nich jedynym źródłem utrzymania. - W tym miejscu jest całe moje życie - mówi Joanna Kicza. Długo myślała, że mimo remontu uda się jej pozostać w tym miejscu. - Wiele razy deklarowałam zgodę na zajęcie fragmentów mojej nieruchomości i wskazywałam rozwiązania techniczne umożliwiające zachowanie mojego domu oraz budynku, w którym prowadzę zakład szklarski. Okazało się to jednak niemożliwe - mówi Joanna Kicza. Dwa tygodnie temu Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu wysłał do niej pismo, w którym została wezwana do wydania 23 marca swojej nieruchomości. Jeśli tego nie zrobi, rozpocznie się procedura eksmisyjna. Nikt do tej pory nie zaproponował jej mieszkania zastępczego. - W grudniu urodziłam córkę, nie wróciłam jeszcze całkiem do sił. Jeśli oddam swój dom i firmę, zostanę z maleńkim dzieckiem i mężem bez dachu nad głową, bez jedynego źródła utrzymania - mówi Joanna Kicza. Dlaczego urzędnicy do tej pory nie przyznali jej mieszkania zastępczego? - Mieszkanie należy się pani Kiczy. Jutro jej to zaproponujemy - mówi Michał Pyclik z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu. Nie potrafi jednak odpowiedzieć na pytanie, dlaczego nie zrobiono tego wcześniej. - Gdybym nawet jutro dostała lokal zastępczy, to przecież w ciągu kilku godzin nie dam rady się przeprowadzić. W moim zakładzie stoją ciężkie maszyny, które trzeba gdzieś przechować - mówi Joanna Kicza. Nie ma jednak przepisów, które nakazałby przyznać jej tymczasowe pomieszczenie na działalność gospodarczą. - Przez kilka miesięcy moja rodzina nie będzie miała za co żyć - denerwuje się pani Kicza. Nie dostała również odszkodowania, które pozwoliłoby kupić nowy dom i przenieść się w inne miejsce. 10 marca miała odbyć się rozprawa odszkodowawcza. Została jednak przesunięta na kwiecień, z powodu choroby rzeczoznawcy. - Gdyby nawet odbyła się wtedy i została ustalona kwota odszkodowania, to przypuśćmy, że urzędnicy wydaliby decyzję 17 marca. To i tak za późno, żeby kupić nowe mieszkanie i przeprowadzić firmę - mówi Joanna Kicza. Jak to możliwe, że można zacząć remont bez wywłaszczenia? - W momencie wydania pozwolenia na budowę grunt przechodzi na własność Skarbu Państwa i można rozpocząć procedurę odszkodowania. Takie są przepisy, które zostały stworzone po to, aby umożliwić szybkie budowanie, aby ktoś nie mógł latami blokować remontów - mówi Joanna Sieradzka, rzecznik wojewody. Po interwencji dziennikarzy ZIKIT już nie będzie domagał się natychmiastowego wydania nieruchomości. - Pojawimy się tam na miejscu, ale chcemy otrzymać nie klucze, tylko deklarację, że pani Kicza zamierza się stamtąd wyprowadzić - mówi Michał Pyclik. Zapewnia także, że przebudowa ronda Ofiar Katynia zostanie tak zorganizowana, aby zapewnić jej dojazd do domu i zakładu szklarskiego. Mirosław Gilarski, radny z PiS, do którego Joanna Kicza zwróciła się o pomoc, całą sprawę określa jako skandal. - Prezydent nie potrafi zatroszczyć się, aby kobieta, która mieszka na terenie budowy dostała od gminy mieszkanie zastępcze - mówi Mirosław Gilarski. Joanna Sieradzka, rzecznik wojewody tłumaczy, że faktycznie doszło do opóźnień procedury w sprawie odszkodowania. - Te opóźnienia wynikają z faktu, że rzeczoznawców musimy wyłaniać w drodze przetargu. To zawsze przeciąga sprawę - mówi Joanna Sieradzka. Poinformowała również, że wojewoda Stanisław Kracik skontaktował się z Joanną Kiczą, aby sprawdzić czy Urząd Wojewódzki może jej zaoferować pomoc. Agnieszka Maj amaj@dziennik.krakow.pl Czytaj również: CZYTAJ WIĘCEJ INFORMACJI Z KRAKOWA SKOŃCZĄ SIĘ "CHUDE" LATA? NAPRAWIĆ I NIE ZEPSUĆ KOWALCZYK ZNOWU NAJLEPSZA