Gen. Potasiński zginął 10 kwietnia w katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem. Pośmiertnie został awansowany do stopnia generała broni i odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Był ikoną Jeszcze przed rozpoczęciem mszy św. w Kościele Garnizonowym pw. św. Agnieszki na telebimie stojącym na dziedzińcu wyświetlono film, w którym gen. Potasińskiego wspominali jego podwładni i przyjaciele. "Był ikoną wojsk specjalnych na świecie"; "Dobry dowódca to ten, przed którym maszerują nie żołnierskie buty, a żołnierskie serca. Dowódca był właśnie takim człowiekiem" - mówili o generale jego żołnierze. Liturgii przewodniczył kard. Franciszek Macharski. - Wczoraj żegnaliśmy wielkiego sercem gen. Bronisława Kwiatkowskiego, a dziś wielkiego swoim profesjonalizmem, charyzmą, człowieczeństwem i wizją wojsk specjalnych, umiłowaniem Ojczyzny i ukochanego Krakowa, generała Włodka, bo tak o nim mówiliśmy - powiedział w homilii ks. płk Stanisław Gulak, dziekan dekanatu Wojsk Specjalnych. Duchowny dodał, że "Wojska Specjalne chyba już nigdy nie będą takie same". - To była jego pasja i z pasją o nie walczył - podkreślił ks. Gulak. 95 kg czułości i dobra - Każdy z tu obecnych żegna Włodka inaczej. Jedni stracili przyjaciela, inni wspaniałego kompana, znajomego, sąsiada. Żołnierze żegnają charyzmatycznego dowódcę. Wojska specjalne wielkiego wizjonera uparcie dążącego do celu wbrew trudnością towarzyszącym prekursorskim działaniom - mówiła o zmarłym jego żona Marta. - 185 cm życzliwości, 95 kg czułości i dobra, uśmiechnięte brązowe oczy - dodała. - Obiecuję ci być silną i dzielną jak przystało na żonę polskiego oficera - mówiła. Trumnę w kondukcie, który przeszedł ulicami Krakowa nieśli kolejno żołnierze Dowództwa Wojsk Specjalnych, Formozy, GROM-u, I Pułku Specjalnego Komandosów. Gdzie jesteś? - Panie generale Włodzimierzu, gdzie jesteś? Pytają twoi najbliżsi - mówił podczas pogrzebu minister obrony narodowej Bogdan Klich. Dodał, że to samo pytanie zadają krakowianie, podwładni i żołnierze generała. - Pytają dowódcy GROM-u, Formozy, Pułku Specjalnego z Lublińca. Wiedzą, że zabiegałeś nie o swoje, ale o ich bezpieczeństwo, warunki pracy i służby - powiedział Klich. - Wgryzałeś się jak bulterier w nogi swoich przełożonych, aby warunki te zapewnili, aby było wystarczająco dużo środków i dobrej woli, by Wojska Specjalne stały się naprawdę tym markowym towarem naszego kraju - dodał. - Pytamy my wszyscy w Polsce, gdzie jesteś Włodzimierzu, bo nam ciebie brak - mówił szef resortu obrony. Miał niezwykłą umiejętność P.o. Szef Sztabu Generalnego gen. broni Mieczysław Stachowiak mówił, że Włodzimierz Potasiński przejdzie do historii jako współtwórca nowoczesnych, profesjonalnych wojsk specjalnych. Przypomniał, że w dniu katastrofy gen. Potasiński po raz pierwszy założył czarno-zielony beret żołnierza wojsk specjalnych, który już zawsze będzie się kojarzył z jego osobą i jego tragiczną śmiercią. - Gen. Potasiński posiadał jedną cechę, której wielu dowódców powinno się od niego uczyć: miał niezwykłą umiejętność: zdobywania sobie żołnierskich serc i umysłów - powiedział Stachowiak. Gen. David Fridovich, zastępca dowódcy Wojsk Specjalnych USA podkreślił, że gen. Potasiński był "człowiekiem wielkiego charakteru". - Nawet tu i teraz nadal nam przewodzi. Włodzimierz był człowiekiem o wielkiej inteligencji, poczuciu humoru, wykazywał się ogromna troską i jeszcze większą energią. Obdarzony był intuicja i wizją, która przyczyniła się do powstanie Dowództwa Wojsk Specjalnych w obecnym kształcie - mówił Fridovich. - Prawdziwym sposobem uczczenia pamięci gen. Potasińskiego będzie kontynuacja w przyszłości działań, które zapoczątkowaliśmy wspólnie prawie dwa lata temu - podkreślił amerykański generał. Dodał, że chodzi o przejęcie roli kraju wiodącego w dziedzinie operacji specjalnych na kontynencie europejskim. Będziemy tego dziedzictwa strzec W imieniu żołnierzy generała żegnał płk Wiesław Kukuła. - Zostawiliśmy otwarte drzwi pana kancelarii, tak jak pan lubił. Nie możemy się oprzeć żeby tam ciągle nie zaglądać. Codziennie mamy nadzieję, że jednak zastaniemy przy biurku naszego dowódcę. Pracujemy w ciszy, ale według reguł, których nas pan nauczył. Proszę się nie martwić, wiemy dobrze, czego Pan chciał dla nas, dla Wojsk Specjalnych. Będziemy tego dziedzictwa strzec - zapewnił Kukuła. - Był pan nie tylko dowódcą, szefem, ale po prostu jednym z nas wielkim człowiekiem, dla którego my zwykli żołnierze byliśmy wartością najcenniejszą - dodał pułkownik. - Dzisiaj opłakując Pana wszyscy czujemy się sierotami - podkreślił. Gen. Potasiński urodził się w 1956 r. w Czeladzi (woj. śląskie). Służył w wojsku od 30 lat. Ukończył Wyższą Szkołę Oficerską Wojsk Zmechanizowanych i Akademię Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Służył m.in. w 16. Batalionie Powietrzno-Desantowym, 3. Brygadzie Zmechanizowanej oraz 25. Brygadzie Kawalerii Powietrznej. Był zastępcą dowódcy, a następnie dowódcą polskiego kontyngentu sił pokojowych ONZ w Syrii. Był także dowódcą brygady wchodzącej w skład polskiego kontyngentu wojskowego w Iraku, a następnie zastępcą dowódcy polskiego kontyngentu w tym kraju. W sierpniu 2007 r. prezydent mianował gen. Potasińskiego na dowódcę Wojsk Specjalnych.