Na płycie krakowskiego Rynku Głównego doszło w poniedziałek do wypadku z udziałem koni i dorożki. Dwa zwierzęta ciągnęły pojazd, który jechał po płycie Rynku w kierunku ul. Grodzkiej. Kiedy dorożka była w pobliżu kościoła św. Wojciecha, konie - według wstępnych ustaleń policyjnych - potknęły się. Zwierzęta przewróciły się na dwie dziewczynki, które siedziały na murku. Były to nastoletnie uczestniczki wycieczki z Koszalina. Jedna z poszkodowanych doznała otwartego złamania nogi. Druga też została przewieziona do szpitala. Może zasłabł? Na miejsce nieszczęścia zostali wezwani biegli, by ocenić stan techniczny dorożki i kondycję zwierząt. - Wypadek drogowy jest przestępstwem i są prowadzone czynności dochodzeniowe. Muszą one potrwać. Wstępne ustalenia mówią o trzeźwym woźnicy, sprawnej dorożce i zdrowych koniach - informuje podinsp. Krzysztof Burdak, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego w krakowskiej Komendzie Miejskiej Policji. - Być może koń zasłabł. Jest żywą istotą i ma prawo poczuć się gorzej - dodaje policjant. Jak podaje policja, nieznane są jeszcze ostateczne ustalenia w sprawie poprzedniego wypadku z udziałem dorożki (spłoszone konie wpadły do ogródka kawiarnianego). Nie taka wielka groza Według naczelnika Burdaka, wypadki z udziałem pojazdów zaprzęgowych są rzadkością. - Teraz mieliśmy do czynienia z serią, więc zrozumiałe jest zainteresowanie opinii publicznej. Jednak nie można powiedzieć, że mamy poważny problem z bezpieczeństwem ruchu na płycie Rynku. Powiedziałbym raczej, że tam wypadki prawie się nie zdarzają. Historyczne centrum odwiedzają miliony pieszych turystów, poruszają się tam wolnobieżne meleksy i riksze. W tej wielkiej masie uczestników ruchu drogowego zwykle nie dzieje się nic groźnego - stwierdza policjant. Miejskie kontrole Urzędnicy zareagowali na poniedziałkowy wypadek. Zapowiedziano sprawdzenie, czy właściciele dorożek należycie dbają o bezpieczeństwo. Filip Szatanik z Urzędu Miasta Krakowa deklaruje: - Pracownicy wydziału spraw administracyjnych i strażnicy miejscy zajęli się sprawą. "Konne taksówki" to jeden z symboli Krakowa. Najsłynniejsza, która natchnęła K. I. Gałczyński, należała do legendarnego fiakra - Jana Kaczary. Dzisiejsze dorożki urosły (to już raczej karety kabriolety). Nie są teraz normalnym środkiem transportu, stanowią atrakcję dla turystów. Krakowski Rynek Główny pozostaje, z punktu widzenia statystyki wypadków drogowych, bezpieczny. Według drogówki, konie nie broją za bardzo . Łukasz Grzymalski lukasz.grzymalski@echomiasta.pl