Przez niemal trzy tygodnie mieszkańcy największego na Podhalu miasta pozbawieni byli wody pitnej. Początkowo zanieczyszczenie wiązano z wcześniejszą awarią w zakopiańskiej oczyszczalni ścieków. Jednak powołany przez prokuraturę biegły stwierdził, że nagłemu rozmnożeniu bakterii sprzyjał niski stan wody i lód, który uniemożliwiał jej dotlenienie. Zanieczyszczenia trafiły do rzeki nie tylko z oczyszczalni, ale także położonych niżej wiosek: Biały Dunajec i Szaflary. Biegły ocenił pracę oczyszczalni jako prawidłową. W związku z tym, prokurator stwierdziła, że nikomu nie można postawić zarzutu umyślnego czy nieumyślnego złamania prawa.