- Winnica UJ jest bardzo starannie prowadzona, chwali Roman Myśliwiec, właściciel położonej pod Jasłem winnicy "Golesz", największy w Polsce autorytet w dziedzinie uprawy winorośli. Pomysł przypadł też do gustu znanemu aktorowi i winiarzowi Markowi Kondratowi. Mówi, że podjęcie się produkcji win przez krajowych wytwórców traktuje jako odruch przynależności do cywilizacji. W Austrii i Niemczech oraz innych europejskich krajach są uniwersytety, dla których sprzedaż win z własnych winnic stanowi całkiem pokaźne źródło dochodów. UJ nastawia się głównie na własne potrzeby. - Mamy piętnaście wydziałów, jest wiele różnych uroczystości, wyjaśnia kanclerz. Zamiast kupować w sklepie podejmie się gości własnym winem. W ślady Uniwersytetu Jagiellońskiego zamierza pójść inna krakowska uczelnia - Akademia Rolnicza. Plany wyrobu win z rodzimych winnic może jednak pokrzyżować fiskus. Obowiązujące przepisy o akcyzie praktycznie uniemożliwiają wyrób wina, zwłaszcza mniejszym plantatorom. - Obowiązek prowadzenia celnego składu podatkowego uzależnia winiarzy od widzimisię urzędników, nie mówiąc już o bardzo wysokich kaucjach czy poręczeniach majątkowych związanych ze składem, zauważa Marek Jarosz z Polskiego Instytutu Winorośli i Wina. - Wycofując z parlamentu po drugim czytaniu projekt ustawy, dającej możliwość przydomowej produkcji alkoholi, rząd wbija nam nóż w plecy, irytuje się Jarosz. Te nieżyciowe przepisy mogą skutecznie wygasić entuzjazm do zakładania winnic. Szkoda, bo na przykład w Małopolsce wzbudziło to duże zainteresowanie i nadzieje.