Podczas gdy kadra narodowa kajakarzy trenowała w Szczyrku, Twardowski wybrał indywidualny trening w Zakopanem. - Przyjeżdżam tu już od czternastu lat i zawsze wywożę stąd dobrą formę. Całego planu treningowego nie udało mi się jednak zrealizować - liczyłem, że spadnie śnieg i pobiegam na nartach. Kajakarzowi pozostały więc wypady w góry i treningi na obiektach COS. - Byłem nad Morskim Okiem - to wspaniała trasa, a i pogoda dopisała. Która wycieczka była najtrudniejsza? Chyba ta na Giewont. Było bardzo ślisko, ale powolutku pokonałem najniebezpieczniejsze miejsca i zdobyłem szczyt. Prócz wędrowania po górach intensywnie trenowałem na siłowni i sporo biegałem. Sam narzucam sobie dyscyplinę. Wiem, że muszę, więc nie trzeba mnie poganiać. Moim trenerem jest Andrzej Siemion. Pracuję z nim już od 15 lat i to z dobrym skutkiem. Twardowski podkreślił, że trener jest z nim w najważniejszych momentach cyklu treningowego. - Jest, jak wyjeżdżamy za granicę na wodę, czyli na najtrudniejszych pierwszych kilometrach pływania. Poprawia technikę, pisze plany, mówi mi, co mam robić. Teraz potrzebne są długie wytrzymałościowe treningi, żeby mieć dobrą zaprawę pod pływanie na kajaku, i to właśnie robiłem w Zakopanem. Twardowski powiedział, że jego głównym celem są igrzyska olimpijskie w Londynie. - Igrzyska 2012 w Londynie są dla mnie życiową imprezą, ponieważ brakuje mi w karierze medalu wywalczonego na igrzyskach. Mierzę wysoko, bo chciałbym zdobyć złoto. To byłoby coś, bo przecież w całym dorobku Polskiego Związku Kajakowego nie ma jeszcze złotego medalu olimpijskiego - podkreślił zawodnik "Sparty" Augustów.