250 osób lecących samolotem kilka godzin spędziło na lotnisku w podkrakowskich Balicach. - Panowie ze służby granicznej oczami przewracają, szukają winnych nie wiadomo gdzie. Ludzie z małymi dziećmi stoją. Taka sytuacja, delikatnie mówiąc, nie powinna mieć miejsca - podkreślał w rozmowie z reporterem radia RMF FM pan Andrzej jeden z podróżnych. - Sytuacja jest zabawna. Na lotnisku w Balicach przez dwie i pół godziny nie chciano nas wypuścić z samolotu. W końcu się udało. Żadnego przedstawiciela ani kierownika lotniska, ani biura turystycznego nie ma. Z nami skontaktowała się tylko pani, która na lotnisku zajmuje się bagażem zaginionym - relacjonuje zdenerwowany pasażer. Około godziny trzeciej nad ranem pasażerami zajęły się służby lotniskowe. Udało się dla nich znaleźć noclegi w hotelu. Dziś mają odlecieć tak jak było to wcześniej planowane, czyli przez Łódź do Turcji.