Prokurator żądał dożywocia, kary są jednak mniejsze. Zdaniem sądu cała trójka oskarżonych nie działała ze szczególnym okrucieństwem. Sąd twierdził, że złamali wszelkie normy moralne i zasługują na potępienie, ale nie na dożywocie. Jednocześnie sędzia zaznaczył, że morderstwo było bardzo precyzyjnie zaplanowane - nie było w nim miejsca na żadną improwizację. Mordercy najpierw wynajęli garaż, porwali kobietę, torturowali, okradli, w końcu zamordowali. Siostra zabitej, która była na sali sądowej, nie zgodziła się z wyrokiem. Twierdzi, że to pomyłka - wyrok powinien być jeden - dożywocie. - Za 25 lat ci, młodzi dzisiaj ludzie, będą na wolności, a wtedy komu będą zagrażać? - pytała. Dodatkowo sąd pozbawił oskarżonych praw publicznych na 10 lat. Sami oskarżeni decyzję sądu przyjęli z kamienną twarzą. Wyrok jest nieprawomocny.