Od 15 marca oscypki chronione są prawem. - To dla nas sprawa precedensowa. Przecieramy szlaki prawne w sprawie ochrony polskiego oscypka - przyznaje Jerzy Utrata, Prokurator Rejonowy z Wadowic. Inspekcje handlowe w swoich doniesieniach do prokuratury powołują się na przepisy krajowe i unijne. - Nazwa oscypek, jak i sam produkt regionalny podlegają ochronie prawnej - wyjaśnia Luiza Rutkowska, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej w Bydgoszczy. Jak mówi, na Kujawach inspektorzy handlowi, podobnie jak w całym kraju, sprawdzali w ostatnich tygodniach sklepy, czy sprzedają oscypki i czy rzeczywiście są to sery owcze. - I znaleźliśmy podejrzane partie - informują w inspektoracie w Bydgoszczy. Od miesiąca oscypek jest pod specjalną ochroną. Ser otrzymał najtrudniejszy do zdobycia, a także najbardziej prestiżowy znak "Chroniona Nazwa Pochodzenia". To oznacza, że można go produkować tylko na określonym obszarze. W Polsce są to powiaty: tatrzański, nowotarski, część limanowskiego, suskiego i nowosądeckiego oraz kilka gmin z Żywiecczyzny. W żadnym wypadku nie może to być powiat wadowicki. Jak dowiedzieliśmy się w prokuraturze, sprawa lipnego oscypka dotyczy producenta z Andrychowa. - Podrabiany ser przypominał kształtem oscypka, miał chronioną prawem nazwę towarową i w dodatku był zrobiony z mleka krowiego - mówi Luiza Rutkowska z inspekcji handlowej w Bydgoszczy. Jak dodają w inspektoracie, na Kujawach doskonale wiedzą, że o tej porze roku "oscypek w przyrodzie nie występuje". - Prawdziwy oscypek może powstawać tylko od połowy kwietnia do września, kiedy wypasane na Podhalu owce dają mleko. Zakwestionowane przez nas sery wyprodukowano w innym terminie - wyjaśnia Luiza Rutkowska z PIH w Bydgoszczy. Wskazaną przez inspektorów partię podejrzanych oscypków producent z Andrychowa wycofał już ze sprzedaży. Prokurator Utrata z Wadowic przyznaje, że sprawa ochronny oscypka może być precedensowa w kraju. - Kontaktowaliśmy się z innymi prokuraturami, by skonsultować sprawę, ale nikt takich powiadomień nie ma - mówi. Za wprowadzenie do sprzedaży nieprawdziwego oscypka producentowi grozi grzywna lub rok więzienia. Państwowa Inspekcja Handlowa w Krakowie też przeprowadził kontrolę oscypków. - Nasze działania objęły 35 placówek, sklepów, zakładów gastronomicznych, hurtowni - mówi Danuta Pocztowska z wydziału kontroli żywności PIH. Nieprawdiłowości stwierdzono w 32 miejscach. Inspektorzy na początku dokonywali wstępnego wytypowania obiektów, jako zwykli klienci. Dopiero, gdy zauważyli coś podejrzanego, zaczynali kontrole. Inspekcja nie zamierza jednak występować z wnioskiem do prokuratury. - Do końca nie wiadomo, co dalej z tymi łamiącymi przepisy zrobić. W ustawie o rejestracji i ochronie nazw i oznaczeń produktów rolnych, spożywczych i o produktach tradycyjnych powołano się na nieaktualne już rozporządzenie, a przecież nie należy karać na podstawie prawa, które już nie obowiązuje - mówi Pocztowska.