- Tu problemem jest tranzyt. Miasto nie panuje nad ruchem na ul. Bieżanowskiej - uważa radny Bieżanowa Stanisław Dziob. - Tu się wprost nie da żyć! Ruch samochodowy jest przeokropny - skarży się mieszkanka ul. Bieżanowskiej Zofia Wcisło. Ona i jej sąsiedzi od dawna narzekają na nieznośny hałas, który powodują setki przejeżdżających tą drogą samochodów. Szczególnie na odcinku od ul. Mała Góra do ul. Półłanki często dzieją się wprost dantejskie sceny. - Ciężarówki z betonem i żwirem, śmieciarki i tiry jeżdżą w tę i z powrotem od godz. 5 rano aż do 19 - 20. W ciągu godziny przejeżdża ich niezliczona ilość, pędzą jak szalone, a w dodatku - jako, że Bieżanowska jest wąska - przy wymijaniu często wjeżdżają na chodnik - opowiada Zofia Wcisło. Ciężkie samochody hałasują tak, że okien praktycznie nie da się otworzyć, ale nie to jest najgorsze. Poważniejszym problemem są ciągłe wstrząsy - okoliczne budynki ledwo je wytrzymują (w pobliskim kościele przy ul. Popiełuszki pękła na pół XVII-wieczna nawa). - Mój dom cały się trzęsie, odpada tynk ze ścian. U sąsiadów jest podobnie - wymienia pani Zofia. Dodaje, że w zeszłym roku jej budynek został wyremontowany, odnowiono elewację, a teraz już wszystko zaczyna się sypać. W jednym z pokoi widać duże pęknięcia w ścianach i suficie oraz ubytki tynku. - W drugim pokoju dopiero co był remont, malowanie skończyliśmy w połowie września, a już na nowo wychodzą pęknięcia - skarży się Zofia Wcisło. Jej zdaniem na ul. Bieżanowskiej powinno się wprowadzić ograniczenie prędkości: - Te pędzące ciężarówki to prawdziwa zmora. Dzwoniłam już w tej sprawie na policję i do Straży Miejskiej, lecz - niestety - nic to nie dało. Pisałam też pisma do prezydenta miasta i do Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu, ale jak dotąd nie dostałam żadnej odpowiedzi. - Rzeczywiście samochody ciężarowe poruszające się ul. Bieżanowską (w związku z budową autostrady A4 i drogi ekspresowej S7) mogą być uciążliwe - przyznaje rzecznik ZIKiT Jacek Bartlewicz. Zapowiada, że wkrótce na miejsce pojedzie inspektor ZIKiT, by przeprowadzić analizę ruchu na odcinku od ul. Mała Góra do Półłanki. - W krótkim czasie będziemy chcieli wprowadzić tam ograniczenie prędkości i to w obydwie strony - uzupełnia Jacek Bartlewicz. Pytanie jednak, czy ograniczenie prędkości coś da. Przy skrzyżowaniu ul. Bieżanowskiej i Mała Góra stoi już jeden znak drogowy: zakaz wjazdu dla samochodów o wadze powyżej 7 ton (nie dotyczy on służb technicznych, pojazdów budowy drogi S7 oraz pojazdów posiadających zezwolenie ZIKiT), ale niewielu kierowców przejmuje się tym zakazem. Zdaniem radnego Dzielnicy XII Bieżanów-Prokocim Stanisława Dzioba to nie pojazdy budowy autostrady i drogi S7 generują tak potworny ruch na ul. Bieżanowskiej. Problemem jest tranzyt. - Jeżdżą tamtędy potężne tiry, które nie mają tam prawa wjazdu. Tranzytem przejeżdżają też przez Bieżanowską setki śmieciarek MPO. Miasto nad tym ruchem nie panuje. Sam słyszałem od policji drogowej, że mają cichy nakaz puszczania ciężarówek przez Bieżanowską, żeby odciążyć Wielicką. Dla mnie to jest skandal - grzmi radny z Bieżanowa. PSZ pszymcze@dziennik.krakow.pl