W nocy z 15 na 16 lipca w Krakowie żółty samochód Renault Mégane RS wpadł w poślizg, zjechał na nadbrzeże z mostu Dębnickiego, a następnie dachował. W wypadku zginęło czterech mężczyzn w wieku od 20 do 30 lat. Śledztwo w sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Krakowie. - Uzyskaliśmy opinię dotyczącą stanu technicznego pojazdu uczestniczącego w wypadku - powiedział w czwartek "Faktowi" prok. Andrzej Kwaśniewski. - Zostały przeprowadzone dodatkowe oględziny z udziałem psa tropiącego. Uzyskano również opinię z badań toksykologicznych ofiar - dodał prokurator. Wypadek w Krakowie. Prokuratura uzyskała większość opinii biegłych Wcześniej śledczy poinformowali, że chcą przeszukać wrak pojazdu na obecność narkotyków, używając do tego psa tropiącego. Chciano także sprawdzić modyfikacje zainstalowane w aucie należącym do Patryka P. i ocenić, czy pojazd powinien poruszać się po drogach. Pobrano także materiał genetyczny, by mieć pewność co do tego, kto zajmował dane miejsce w samochodzie. Biegli mieli również stwierdzić na podstawie badań toksykologicznych, czy kierowca i pasażerowie auta mogli znajdować się pod wpływem substancji odurzających innych niż narkotyki. Jak wynikało ze wstępnych ustaleń, kierowca oraz dwaj pasażerowie auta byli pijani. Kierujący Patryk P. miał w momencie zdarzenia 2,3 promila we krwi. U Michała G. stwierdzono 1,3 promila, a u Aleksandra T. - 1,4 promila alkoholu. - Pozostają aktualne informacje przekazane uprzednio mediom w zakresie pozycji, jakie zajmowały w pojeździe poszczególne osoby biorące udział w wypadku. W chwili obecnej zarówno treści uzyskanych opinii, jak i przebieg oraz wyniki czynności procesowych - z uwagi na dobro toczącego się śledztwa - nie mogą zostać ujawnione - powiedział prok. Kwaśniewski, cytowany przez "Fakt". Tragiczny wypadek w Krakowie. Śledczy nadal szukają pieszego Rzecznik małopolskiej policji Sebastian Gleń poinformował wcześniej, że za kierownicą Renault Mégane RS siedział Patryk P. - syn bizneswoman Sylwii P., znanej m.in. z programu "Królowe życia". Śmierć w wypadku ponieśli także Michał G., Aleksander T. oraz Marcin H. Według biegłych samochód tuż przed wypadkiem mógł jechać z prędkością nawet 150 km/h w terenie zabudowanym. Śledczy przekazali, że nadal nie przesłuchano pieszego, który tuż przed wypadkiem wtargnął na jezdnię w niedozwolonym miejscu. Osoba ta pozostaje poszukiwana. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!