Trzyosobowa rodzina zginęła na miejscu W wypadku w miejscowości Morawce w Łódzkiem, na krajowej "jedynce", zginęła trzyosobowa rodzina, w tym chłopczyk w wieku dwóch lat. Ich samochód został przygnieciony przez ciężarową naczepę. Według policji, kierujący skodą felicja 59-letni mieszkaniec Włocławka z nieustalonych przyczyn zjechał na lewą stronę jezdni, gdzie uderzył w ciężarówkę marki daf. Kierowca ciężarówki, 42- letni mieszkaniec Śląska, odbił w bok zjeżdżając na pobocze. Podczas manewru naczepa ciężarówki obróciła się i przewróciła na bok, przygniatając jadącego prawidłowo volkswagena golfa. Auto zostało zmiażdżone i zepchnięte do rowu. Volkswagenem podróżowało troje mieszkańców Tarnowa: 31-letni kierowca, jego 30- letnia żona i 2-letni syn. Wszyscy zginęli na miejscu. Kierowcy dafa i skody trafili do kutnowskiego szpitala. Sprawca wypadku (kierowca skody) był trzeźwy. Śmierć trzech mężczyzn w Krakowie Trzech młodych mężczyzn zginęło w Krakowie po zderzeniu samochodu, którym jechali z ciężarówką - poinformowała Katarzyna Cisło z biura prasowego małopolskiej policji. W sobotę wieczorem na ul. Igołomskiej w Krakowie opel astra zjechał nagle na przeciwny pas ruchu i wjechał pod ciężarówkę. Siła zderzenia była tak wielka, że samochód został odrzucony na drzewo na poboczu drogi. 27-letni kierowca i dwaj pasażerowie: 20- i 21-latek zginęli na miejscu. Wszyscy byli mieszkańcami Krakowa. Tragiczny wypadek busa W szpitalu zmarł 74-letni mieszkaniec Bochni, jeden z poszkodowanych w sobotnim wypadku busa w Targowisku (Małopolska) - poinformowała Katarzyna Cisło z biura prasowego małopolskiej policji. To druga śmiertelna ofiara. Na miejscu zginął 56-letni kierowca busa, a 11 osób zostało rannych. Dziesięciu rannych wciąż przebywa w szpitalach. Okoliczności wypadku bada policja. Wciąż nie wiadomo, dlaczego kierowca kursującego na trasie Nowy Wiśnicz-Kraków busa nagle wjechał w sygnalizator świetlny.