Według informacji RMF FM, w Polsce zginęły cztery osoby: dwie osoby dorosłe i dwoje dzieci, w tym 13-letni chłopiec. Doniesienia te na konferencji prasowej potwierdził wojewoda małopolski Piotr Ćwik. Podczas burzy zostało rannych kilkadziesiąt osób. W szpitalu w Zakopanem jest 89 osób i są to osoby lżej poszkodowane. "Cześć osób jest transportowana do szpitali m.in. w Suchej Beskidzkiej, Nowym Targu, Myślenicach Krakowie" - powiedział Ćwik. Jak podkreślił, "nie jesteśmy w stanie powiedzieć, kiedy akcja się zakończy". "Ratownicy pozostaną w górach tak długo, jak będzie to potrzebne" - mówił. "Służby działają i pracują, aby dotrzeć do wszystkich poszkodowanych. Nie wiemy, ile osób może być jeszcze w górach" - stwierdził. Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe prowadzi jednocześnie kilka akcji ratunkowych w różnych rejonach Tatr - pioruny raziły turystów nie tylko na Giewoncie, ale też na Hali Kondratowej. Posiedzenie sztabu kryzysowego Do Zakopanego przyjechał wieczorem premier Mateusz Morawiecki. Szef rządu wziął udział w posiedzeniu sztabu kryzysowego, które rozpoczęło się przed godz. 20. Premierowi towarzyszy wojewoda małopolski Piotr Ćwik, marszałek województwa małopolskiego Witold Kozłowski i burmistrz Zakopanego Leszek Dorula. "Przyjechałem do Zakopanego, aby zadeklarować wsparcie finansowe na sprzęt, który uległ podczas akcji ratowniczej zniszczeniu. Województwo wesprze finansowo wszystkie służby ratownicze, aby ich sprzęt odtworzyć. Wszyscy oczekują wsparcia, zarówno poszkodowani jak i ci, którzy ratują, bo przecież oni dokonują wielkich rzeczy. Jest to z ich strony wielki wysiłek i poświęcenie" - powiedział Kozłowski. Nie padły jednak konkretne deklaracje kwotowe. Uruchomiono specjalną infolinię Prezydent Andrzej Duda, a także amerykańska ambasador w Polsce Georgette Mosbacher złożyli wyrazy współczucia osobom dotkniętym kataklizmem. Sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji Paweł Szefernaker zwrócił się do zaniepokojonych turystami w Tatrach. W Starostwie Powiatowym w Zakopanem uruchomiona została specjalna infolinia. Telefonując na numer: 18 201 71 00, można uzyskać informacje o poszkodowanych. Giewont: Piorun uderzył w turystów - Około godziny 13:15 otrzymaliśmy zgłoszenie, że w rejonie masywu Giewontu doszło do bardzo intensywnego wyładowania atmosferycznego. Wiemy, że w tym rejonie znajdowało się około 20 turystów - mówił rzecznik policji w Zakopanem Roman Wieczorek. Jak podała "Gazeta Wyborcza", podczas krótkiej, ale gwałtownej burzy doszło do "masowego porażenia". Podczas burzy piorun miał uderzyć w łańcuch na szlaku na Giewont, którego trzymają się turyści, wchodząc na szczyt góry. W akcji ratunkowej bierze udział "Sokół". Śmigłowiec wykonuje lot za lotem. Ratownicy górscy musieli pieszo dotrzeć w rejon Giewontu. Na miejsce nie można wysłać śmigłowca ratowniczego, ponieważ nie lata on podczas burzy - czytamy z kolei w "Gazecie Krakowskiej". Relacje świadków Pan Krzysztof wybrał się z synem i bratem na Kopę Kondracką. "Weszliśmy na wysokość ok. 1500 metrów, jedna, druga, trzecia chmurka, zachmurzyło się, zaczęło lekko wiać i nagle burza... To trwało moment - nie tak jak na nizinach" - relacjonuje słuchacz RMF FM. "Było kilkanaście wyładowań atmosferycznych, trzy na pewno były w bezpośredniej bliskości. Wtedy pomyślałem: 'Boże, chyba będzie źle na Giewoncie'. Niestety byłem złym prorokiem" - dodaje. "Na Hali Kondratowej była panika, ludzie przestraszeni... TOPR-owcy przystąpili do akcji, zaczął latać śmigłowiec TOPR-u. Szczerze podziwiam odwagę pilota. Pełen szacunek dla jego kunsztu" - kończy pan Krzysztof. "Po uderzeniu pioruna latały głazy, takie jak pięść i większe, w promieniu 100 metrów to się rozprysło" - mówi w rozmowie z RMF FM przewodnik tatrzański, który był naocznym świadkiem dramatycznych wydarzeń w okolicach Giewontu. "Wchodziliśmy na Giewont, kiedy usłyszeliśmy grzmot. Zaraz potem był błysk, zaczęło padać i grzmiało z każdej możliwej strony" - mówi TVN24 świadek gwałtownych burz, które przeszły nad Tatrami. Wspólna akcja służb "Cztery śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego biorą udział w akcji ratunkowej w Tatrach, gdzie piorun śmiertelnie raził kilka osób, a kilkanaście zostało rannych. Pierwszy śmigłowiec z bazy LPR w Krakowie wylądował na Polanie Kondratowej położonej pod Giewontem" - mówił zastępca rzecznika prasowego LPR Kinga Czerwińska. Do Zakopanego dotarły cztery śmigłowce LPR, które transportują rannych do szpitali. Cały czas na lądowisko przy zakopiańskim szpitalu z gór na pokładzie śmigłowca TOPR trafiają ranni, skąd dalej są przewożeni karetkami do tutejszego szpitala, bądź trafiają na pokład śmigłowców LPR i dalej są transportowani do innych szpitali. W związku z bardzo trudnymi warunkami atmosferycznymi w Tatrach i szczególnie dużą ilością działań ratowniczych prowadzonych w jednym czasie 21 ratowników Grupy Podhalańskiej GOPR wesprze prowadzone tam działania ratownicze - podała w czwartek po południu GP GOPR. Na miejscu pracuje również straż pożarna."Zostaliśmy włączeni do akcji ratowniczej w Tatrach. W tej chwili w akcji uczestniczy około 70 strażaków. Zastępy są wyposażone w samochody terenowe i quady. Rejon koncentracji naszych sił stworzyliśmy obok schroniska górskiego na Polanie Kalatówki oraz przy schronisku na Hali Kondratowej" - powiedział rzecznik zakopiańskiej straży pożarnej Andrzej Król-Łęgowski. Działania strażaków trwają też przy zakopiańskim szpitalu im. Chałubińskiego, gdzie rozstawili namiot medyczny i organizują punkt przyjęć poszkodowanych. Z informacji, które podaje Portal Tatrzański wynika, że nieczynne jest schronisko na Hali Kondratowej - są w nim opatrywani ranni. Potrzebujący pomocy zwożeni są również do Kuźnic. Tragiczne skutki burz Jak informuje TOPR, w wyniku burz, które przeszły w czwartek nad Tatrami, zginęło kilka osób. Kilkudziesięciu turystów jest rannych. Według informacji RMF FM, nie żyją cztery osoby, w tym 13-letni chłopiec. Naczelnik TOPR oraz wojewoda małopolski potwierdzają liczbę ofiar śmiertelnych. Straż pożarna otrzymała zgłoszenia o rażonych piorunem na Hali Kondratowej. W Kościelisku na Blachówce piorun uderzył w drzewo - dowiedział się "Tygodnik Podhalański". Słowacja: Nie żyje czeski turysta Burze pojawiły się również po słowackiej stronie Tatr. Jak podał słowacki portal nowiny.sk, pioruny uderzyły także w szczyt Banówki w słowackich Tatrach Zachodnich. Ucierpiały cztery osoby. Według zamieszczonego na stronie internetowej HZS komunikatu, we wczesnych godzinach popołudniowych o pomoc zwróciła się czeska turystka, informując, że wraz ze swym kolegą zostali na Banówce uderzeni przez piorun, przy czym kobieta doznała rany nogi, a jej towarzysza podmuch zrzucił do Doliny Żarskiej. Gdy pogoda się poprawiła, do akcji skierowano śmigłowiec z ratownikiem, który opuścił się na wyciągarce do poszkodowanej i zabrał ją na pokład. Śmigłowiec wylądował w Dolinie Żarskiej, skąd turystkę przewieziono karetką do szpitala. Przetransportowany śmigłowcem na miejsce upadku turysty lekarz mógł już tylko stwierdzić jego zgon. Banówka jest czwartym co do wysokości szczytem Tatr Zachodnich i najwyższym wzniesieniem ich głównej grani. Ostrzeżenia dla turystów W Zakopanem tworzą się ogromne korki, droga jest zablokowana. Metalowy krzyż na szczycie Giewontu często przyciąga wyładowania atmosferyczne. Przebywanie na szczycie podczas burzy jest niebezpieczne, podobnie jak wędrowanie szlakami, które są uzbrojone w łańcuchy pomocnicze. GOPR w związku z sytuacją poprosił turystów o rozważne dobieranie celów górskich wycieczek i zwracanie szczególnej uwagi na komunikaty pogodowe. Piątek dniem żałoby W związku z tragedią w Tatrach burmistrz Zakopanego Leszek Dorula odwołał wszystkie czwartkowe wydarzenia organizowane w ramach 51. Międzynarodowego Festiwalu Folkloru Ziem Górskich. Burmistrz zapowiedział, że piątek w mieście pod Giewontem będzie dniem żałoby. W piątek dobiega końca 51. Międzynarodowy Festiwal Folkloru Ziem Górskich, jednak zaplanowany na ten wieczór koncert finałowy nie odbędzie się. W piątkowy wieczór natomiast odbędzie się samo rozdanie nagród dla zwycięskich zespołów. Tradycyjny koncert laureatów z uwagi na żałobę został odwołany. "Obecnie planujemy organizację piątkowego zakończenia festiwalu, gdzie będziemy chcieli rozdać trofea dla najlepszych grup. Będziemy chcieli też uczcić ofiary tragicznej burzy w Tatrach" - powiedział PAP burmistrz Zakopanego. W czwartek również nie odbył się zaplanowany koncert. Zamiast tego odbyła się wspólna modlitwa w intencji ofiar burzy oraz zbiórka pieniędzy na tutejsze hospicjum. "Współczujemy wszystkim poszkodowanym i ich rodzinom i ubolewam nad tym co się stało to nie naprawdę niespodziewana tragedia jesteśmy bardzo zszokowani" - powiedział burmistrz Zakopanego. Dlaczego nie było ostrzeżeń? Mimo niebezpieczeństwa pogodowego, turyści przebywający w Zakopanem nie otrzymali dzisiaj alertu RCB. Bożena Wysocka z biura prasowego RCB w rozmowie z Onetem tłumaczy, dlaczego."W sprawie zagrożeń meteorologicznych Rządowe Centrum Bezpieczeństwa współpracuje z IMGW. Dzisiaj Instytut nie wydał ostrzeżeń meteorologicznych, które mogły być przesłanką do wysłania alertu RCB. Prognozował natomiast wystąpienie słabych burz w Tatrach" - wyjaśnia.Wysocka dodaje, że silne burze w górach są zjawiskiem powszechnym, często nie dającym się odpowiednio wcześniej przewidzieć. Jak tłumaczy w rozmowie z TVN24 Jakub Gawron z IMGW, prognozy o burzach wspominały już wczoraj. "Dzisiaj poranna prognoza zjawisk burzowych też uwzględniała burze w tym regionie. Taka informacja pojawiła się we wszystkich naszych prognozach - zarówno regionalnych, jak i ogólnopolskich" - mówi. O sprawie jako pierwsze poinformowało RMF FM.