- We krwi jednej ofiary stwierdzono 1,6 promila alkoholu, u drugiej - 1,4 promila. Pozostałe osoby były trzeźwe - powiedziała Owsiak. Zdaniem prokuratury, nie można jeszcze ustalić, kto kierował samochodem. Wiadomo tylko, że właściciel auta był nietrzeźwy. 10 października w stawie w Wierzchosławicach znaleziono leżący na dachu samochód, w którym znajdowały się zwłoki sześciu młodych mężczyzn. Wszyscy zginęli w wyniku utonięcia. Według ustaleń policji, do tragicznego wypadku doszło w nocy lub nad ranem. Szóstka kolegów z Wierzchosławic w wieku od 16 do 25 lat spotkała się, aby pożegnać dwóch z nich, wyjeżdżających do pracy w Anglii. Jechali samochodem renault clio. Do wypadku doszło na łagodnym łuku polnej, szutrowej, drogi biegnącej po grobli między dwoma stawami. Samochód wypadł z drogi, uderzył w brzozę i zsunął się po zboczu do stawu, wywracając się na dach. Wystające z wody koło zauważyła kobieta, która rano jechała rowerem niedaleko stawu. Zdaniem prowadzących dochodzenie, rozbita szyba i ułożenie ciał w środku pojazdu wskazują, że ofiary próbowały wydostać się z zatopionego pojazdu.