"Na liście poszukiwanych było dziewięć osób. Udało się ustalić miejsca ich pobytu. Wszyscy są bezpieczni. Jedna z tych osób znajdowała się w schronisku tatrzańskim poza zasięgiem sieci komórkowej, inna była pod namiotem, kolejna poza granicami Polski"- wyjaśnił Wieczorek. Dodał, że z wszystkimi osobami policja nawiązała kontakt i potwierdziły, że nie były na szczytach Tatr podczas burzy. Policjant wyjaśnił, że w Starostwie Tatrzańskim ciągle działa infolinia i co jakiś czas pojawiają się nowe sygnały o poszukiwanych przez rodziny osobach. Są one umieszczane na liście prowadzonej przez sztab kryzysowy i weryfikowane. Policjanci starają się na bieżąco docierać do osób, o które niepokoją się bliscy, i potwierdzać, że są całe i zdrowe. Policja zakończyła poszukiwania w rejonie Giewontu, znalazła tam tylko drobny sprzęt turystyczny. "Nie znaleźliśmy żadnych osób, które mogłyby ewentualnie potrzebować pomocy" - poinformował Wieczorek. Sprawdzanie północnej ściany Giewontu zakończyła także załoga śmigłowca TOPR i też nie natrafiła na żadną osobę potrzebująca pomocy. "Skończyliśmy poszukiwania, ale w każdej chwili mogą pojawić się nowe okoliczności. Jesteśmy na to gotowi" - dodał rzecznik zakopiańskiej policji. Tragedia w Tatrach W czwartek ok. godz. 13.15 w Zakopanem w rejonie Giewontu odnotowano groźne zjawiska burzowe oraz towarzyszące im silne wyładowania. W wyniku uderzeń piorunów poszkodowanych zostało ok. 140 osób, w tym cztery osoby śmiertelnie (w tym dwoje dzieci). Rannych przewieziono do szpitali w Zakopanem, Nowym Targu, Krakowie, Myślenicach, Suchej Beskidzkiej, część z nich opuściła placówki. Turystka: Pamiętam krzyk i księdza udzielającego ogólnego rozgrzeszenia Decyzja w sprawie szlaku na Giewont