Do tragedii doszło w sobotę około godz. 13:20 przy ul. Mazowieckiej w Krakowie. - Młoda kobieta wyskoczyła z okna na dziesiątym piętrze, trzymając w rękach swoją trzymiesięczną córeczkę - informuje w rozmowie z INTERIA. PL nadkom. Mariusz Ciarka rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Krakowie. Według wstępnych ustaleń kobieta z córeczką wyszła rano ze swojego mieszkania na spacer. Po godzinie 13. kilka ulic dalej weszła do wieżowca i wyskoczyła z dzieckiem z okna na klatce schodowej na 10 piętrze. Kobieta zginęła na miejscu, dziecko przez kilka godzin bezskutecznie ratowano w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie-Prokocimiu. Policja wstępnie wykluczyła udział osób trzecich w zdarzeniu. Jak ustalono, ofiara nie leczyła się psychiatrycznie i nie zgłaszała wcześniej problemów natury emocjonalnej. O jej problemach nie wiedział mąż, który został przesłuchany. Policja zapewniła rodzinie pomoc psychologiczną. Jak oceniła psycholog i psychoterapeutka Izabella Grzyb, specjalizująca się w leczeniu zaburzeń okresu ciąży i okołoporodowego to, że kobieta nie była leczona psychiatrycznie, jeszcze o niczym nie świadczy, ponieważ depresja poporodowa może rozwijać się do kilku miesięcy po porodzie. "Oczywiście nie można diagnozować pacjenta bez zebrania dokładnego wywiadu i ocena tego zdarzenia może być jedynie przypuszczeniem, ale najsensowniejszym wytłumaczeniem tragedii może być rozumienie jej w kategoriach samobójstwa rozszerzonego. To sytuacja, w której człowiek w ciężkim stanie psychicznym dokonuje samobójstwa i pozbawia życia bliską osobę lub osoby" - zaznaczyła Grzyb.