W miejscach, gdzie są problemy, opóźnienia pociągów wynoszą ok. 2-3 godziny. Są jednak składy, które stoją już od 4-5 godzin. - Tam, gdzie się da, jest podstawiana komunikacja zastępcza. Nie wszędzie jest to jednak możliwe. Część składów utknęła w polu - powiedział Wrzosek. W Częstochowie trakcja jest uszkodzona na wyjazdach w kierunku: Kielc, Wrocławia, Katowic oraz Łodzi i Warszawy. Jak podało wcześniej Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego w Katowicach wobec oblodzeń trakcji kolejowej w niedzielę rano pociągi nie kursowały linią z Opola do Częstochowy (uszkodzenia na odcinkach Lubliniec - Pawonków, Herby - Częstochowa), a także liniami Herby Nowe - Zduńska Wola (awaria na odcinku Herby Nowe Wręczyca) oraz Herby Nowe - Wieluń (zastępcza komunikacja na odcinku Herby Nowe - Panki). Od soboty są problemy w Kozłowie na trasie Kraków - Warszawa przez Kielce i Radom, a także na trasie z Katowice - Będzin, którą pociągi z południa wjeżdżają na Centralną Magistralę Kolejową (CMK). W niedzielę doszły do tego uszkodzenia trakcji w kilku miejscach na samej CMK oraz na trasie Katowice - Poznań między Kluczborkiem a Ostrowem Wielkopolskim. W miejscach, gdzie trakcja zamarzła, składy są przeciągane przez lokomotywy spalinowe. PKP uruchomiła ich prawie 30. Nocą po trasach najbardziej zagrożonych oblodzeniem jeździły lokomotywy elektryczne, które miały zapobiec zwarciom i zerwaniom linii. W pozostałych rejonach kraju ruch pociągów odbywa się bez poważniejszych utrudnień, ale i tak dochodzi do opóźnień. Czytaj także: Małopolska: Deszcz, śnieg, drogi mokre i śliskie