W niedzielę minie połowa ferii. Dwutygodniowy wypoczynek jako pierwsi rozpoczęli 14 stycznia uczniowie z województw: kujawsko-pomorskiego, lubuskiego, małopolskiego, świętokrzyskiego i wielkopolskiego. Tydzień później ferie zaczęły się dla dzieci z województw: podlaskiego i warmińsko-mazurskiego. Od 26 stycznia do 10 lutego przerwę w szkole mają uczniowie z województw: dolnośląskiego, mazowieckiego, opolskiego i zachodniopomorskiego. Jako ostatni - od 9 do 24 lutego - wypoczywać dzieci z woj. lubelskiego, łódzkiego, podkarpackiego, pomorskiego i śląskiego. Ratownicy TOPR działający na stokach narciarskich w Tatrach i na Podtatrzu interweniowali 435 razy z czego połowa wypadków wydarzyła się na stokach licznie obleganej przez turystów Białki Tatrzańskiej. Pięć poważnych wypadków - Od początku ferii zimowych odnotowaliśmy pięć poważnych wypadków, które wymagały dłuższego leczenia szpitalnego. Były to urazy kręgosłupa lub głowy - powiedział ratownik dyżurny TOPR Piotr Bednarz. Kilka razy do transportu najciężej rannych użyto śmigłowca ratunkowego. Około 300 razy interweniowali na stokach narciarskich ratownicy Krynickiej Grupy GOPR. Pod koniec pierwszego tygodnia ferii w Krynicy doszło do awarii wyciągu krzesełkowego Azoty na Słotwiny, gdzie utknęło 101 narciarzy. Akcja ratownicza przebiegła bardzo sprawnie. Strażacy i goprowcy w ciągu półtorej godziny ewakuowali z krzesełek wszystkich narciarzy. Najpoważniejsze wypadki narciarskie Niemal 230 razy interweniowała Grupa Podhalańska GOPR, która działa na terenie Kotliny Nowotarskiej, Pienin, Gorców oraz Beskidu Wyspowego, Makowskiego i w części Beskidu Żywieckiego i Sądeckiego. - Najpoważniejsze wypadki narciarskie w ostatnim czasie to uraz głowy z utratą pamięci, uszkodzenia kręgosłupów u trzech narciarzy a także uszkodzenia miednicy - wyliczył naczelnik podhalańskiego GOPR Mariusz Zaród. Jego zdaniem, ferie rozpoczęły się spokojnie, ale w kolejnych tygodniach liczba wypadków drastycznie wzrastała. Gwałtowne zwiększenie liczby wypadków - W pierwszym tygodniu odnotowaliśmy 40 wypadków , a w minionym tygodniu doszło już do ponad stu wypadków narciarskich - podsumował. Jak ocenił, wpływ na tak gwałtowne zwiększenie liczby wypadków mogła mieć pogoda - odwilż a później mróz co doprowadziło do zlodowacenia niektórych stoków. Ratownicy Grupy Beskidzkiej GOPR, którzy działają głównie w Beskidzie Śląskim i Żywieckim, podczas trzech pierwszych tygodni ferii interweniowali na stokach narciarskich ok. 300 razy. - Najczęściej były to typowe urazy: otarcia, skręcenia nóg, drobniejsze złamania. Zdarzały się przypadki utraty przytomności i urazy kręgosłupa poinformował - poinformował Tomasz Górny ze szczyrkowskiej stacji ratowniczej beskidzkiego GOPR. Ratownicy ponadto w czasie ferii pomagali także dwóm osobom po zejściu niewielkiej lawiny na Babiej Górze. W największych ośrodkach narciarskich w Karpaczu i Szklarskiej Porębie ratownicy GOPR interweniowali dotychczas ok. 140 razy. Jak ocenił dyżurny ratownik GOPR ze Szklarskiej Poręby, najczęstszymi urazami wśród narciarzy i snowboardzistów były tam skręcenia nadgarstków oraz urazy stawów kolanowych. Niedostateczne umiejętności połączone z brawurą. - Dochodzi jednak także do poważniejszych wypadków, które kończą się np. wstrząśnieniem mózgu - powiedział dyżurny ratownik GOPR ze Szklarskiej Poręby. Ratownik z zadowoleniem stwierdził, że 90 proc. miłośników sportów zimowych jeździ w kaskach i to często ratuje ich przed poważnymi urazami. Zdaniem ratowników GOP, najczęstsze przyczyny wypadków na stokach narciarskich to niedostateczne umiejętności połączone z brawurą. Nad bezpieczeństwem narciarzy na ponad 400 stokach w całej Polsce oprócz ratowników GOPR i TOPR czuwają także policjanci oraz od ubiegłego roku ratownicy narciarscy. Ratownicy przypominają o tym, że osoby poniżej 16. roku życia mają obowiązek jazdy na nartach lub snowboardzie w kaskach.