Naczelnik TOPR Jan Krzysztof twierdzi, że gdyby nie sponsorzy i pieniądze, zarobione przez toprowców, środki na ratowanie turystów w Tatrach skończyłyby się już w lipcu. Pieniądze skończyły się w październiku - wraz z kadencją starego rządu. Nowa ekipa także nie ma pieniędzy dla ratowników. Pismo, jakie ostatnio dostali toprowcy z Urzędu Kultury Fizycznej i Sportu, nie pozostawia wątpliwości: "W związku z uszczupleniem budżetu UKFiS nie posiada wystarczających środków finansowych, aby rozwiązać problem związany z utrzymaniem w stałej gotowości służb ratownictwa górskiego na najwyższym poziomie" - czytamy w piśmie. W dalszej części pisma UKFiS wyraża jednak nadzieję, że mimo wszystko ratownicy będą wywiązywać się ze swoich obowiązków. Na szczęście dla narciarzy i turystów toprowcy nie porzucą pracy, ale tylko dzięki błyskawicznej reakcji jednego z towarzystw ubezpieczeniowych, które przekazało TOPR-owi 200 tys. zł. Na tym jednak nie kończą się problemy finansowe tatrzańskich ratowników. Jak wynika z zapowiedzi UKFiS-u TOPR w przyszłym roku dostanie jeszcze mniej pieniędzy, niż w bieżącym.