"Może info z czapy ale takie coś na Krupówkach, rozumiem inflacja itd. Ale chyba są gdzieś jakieś granice, no chyba że nie ma" - napisał na facebookowej grupie Tatromaniacy użytkownik Kapitan Tsubasa (pisownia oryginalna - red.). Zamieścił też zdjęcie, przedstawiające wejście do podziemnej toalety publicznej, gdzie za wstęp trzeba zapłacić 10 złotych. Post wywołał spore poruszenie wśród internautów. Zareagowało na niego ponad 1,6 tys. osób. Zdjęcie zebrało ponad 750 komentarzy, a udostępniono je aż 125 razy! Większość z opinii nie była łaskawa dla właścicieli szaletu. "Chciwość i pazerność górali nie zna granic" - napisał pan Marcin. "A mają jakiś program lojalnościowy?" - zastanawia się pan Krzysztof. "10 zł a papieru brak" - zauważa pan Rafał. "Żenada, brak słów" - stwierdza pan Roman. "Dwie strony medalu" Pojawiły się też komentarze wyjaśniające tak - nomen omen - wygórowane ceny w Zakopanem. "Ktoś, kto nie prowadził gastronomii nigdy tego nie zrozumie... Zwykły straszak, na klientów, którzy chcą się wcisnąć do toalety za darmo, nic nie zamawiają, nic nie kupują, ale chcą skorzystać z toalety, którą restauracja utrzymuje w czystości, sprząta, wydaje pieniądze na środki czystości itp. Jak są to pojedyncze osoby, to właściciel przymyka oko, ale jak to jest nagminne (zwłaszcza na Krupówkach), do tego swołocz zostawia po sobie syf, to się nie dziwię. Zawsze są dwie strony medalu" - uważa pan Jerzy. "Nie ma co się dziwić, że takie ceny. Niektórzy klienci korzystający z usług tego pomieszczenia zachowują się jak bydło, nie trafiają gdzie trzeba. Ktoś to musi posprzątać, bo on tego nie zrobi. Dodam, że w domu to pewnie posprzątały po sobie. Niestety mentalność niektórych ludzi jest taka: co nie moje, to nie trzeba szanować" - zaznacza pani Anna. Toaleta za 10 zł. Autor zdjęcia mówi o skrajności Do publikacji odniósł się sam autor w jednym z komentarzy: "Muszę stwierdzić, że jest to skrajność, ale są knajpy, że jako klient masz darmową toaletę, ale są również takie, że jako klient musisz zapłacić 2 zł, wszystko z głową i nie ma co sobie psuć humoru. Wszystkiego dobrego, głowa do góry" - napisał Kapitan Tsubasa. 10 złotych za publiczną toaletę na Krupówkach to i tak mniej, niż ceny za szalety w gdańskich Stogach nad morzem. Podczas ubiegłych wakacji pewna para z Warszawy była zaskoczona kwotą zamieszczoną na drzwiach ogólnodostępnego WC. Właściciel toalety życzył sobie - bagatela - 15 złotych od osoby. - Żona zapytała opiekuna, czy papier toaletowy jest ze złota - wspomina tamtą sytuację mężczyzna w rozmowie z Interią. Poprosił nas o zachowanie anonimowości. Pobierająca opłaty osoba odparła bez ogródek, że... nie. Jak się okazało, oprócz poczucia humoru, zabrakło też w tym przypadku pola do negocjacji. Czy widziałeś jeszcze droższe publiczne toalety? Podziel się z nami swoim zdjęciem na Facebooku!