O wyborze tej lokalizacji przesądziły m.in. przychylność Rady Dzielnicy i części mieszkańców, fakt, że działka należy do miasta i jest nieużytkiem, a w przyszłości będzie oddzielona od najbliższego osiedla - Mogiła drogą S7. Ponadto nie ma w tym miejscu zagrożenia powodziowego, jest możliwość połączenia zakładu utylizacji odpadów w mało skomplikowany sposób z magistralą ciepłowniczą, w pobliżu stoi stacja transformatorowo-rozdzielcza, co pozwoli na odbiór energii ze spalarni. Według ekspertów wady takiego usytuowania to: zły stan techniczny dróg i wysoki poziom wód podziemnych, ale jak mówiła w czwartek podczas konferencji prasowej Agnieszka Generowicz z Politechniki Krakowskiej, to najlepsza z czterech lokalizacji, które były najpoważniej rozpatrywane. Przygotowania do inwestycji mają ruszyć jeszcze w tym roku, a jeśli do połowy 2010 r. zapadnie pomyślana dla miasta decyzja Komisji Europejskiej o współfinansowaniu spalarni ze środków unijnych, ruszą prace projektowe i budowa. - Chcemy zakończyć budowę w 2013 r., a najpóźniej na przełomie 2013/2014 r. - mówił prezes Krakowskiego Holdingu Komunalnego Marek Jaglarz. Koszt inwestycji jest szacowany na ok. 550 mln zł. Z funduszy unijnych maksymalnie można uzyskać 85 proc. nakładów. Krakowski program gospodarki odpadami komunalnymi o wartości 150 mln euro (z czego 82,5 mln euro to wsparcie unijne), zakładający m.in. budowę spalarni śmieci, został zakwalifikowany na tzw. listy indykatywne programów sektorowych, czyli projektów dofinansowywanych ze środków unijnych o kluczowym znaczeniu dla kraju. Sama spalarnia może zostać sfinansowana w ok. 60-70 proc. ze środków unijnych z Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Mieszkańcy Krakowa wytwarzają ok. 330 tys. ton śmieci rocznie. Szacuje się, że w 2020 r. ilość ta wzrośnie do 420 tys. ton. Spalarnia będzie mogła przetworzyć rocznie maksymalnie 220 tys. ton odpadów. - Połowę odpadów chcemy odzyskać w procesie kompostowania i recyklingu, tę drugą połowę wykorzystać do spalania - mówił w czwartek prezes Jaglarz. Jak dodał, choć na działce przy ul. Giedroycia można by w przyszłości rozbudować zakład termicznej utylizacji odpadów, nie ma takich planów. Przeciwnicy spalarni, którzy protestują przeciwko jej lokalizacji w Nowej Hucie, nie zamierzają składać broni. W czwartek przyszli do Urzędu Miasta z czarnymi transparentami "Krakowie bądź ekologiczny" i "Stop spalarni", a prezydentowi miasta pokazywali m.in. słoik z pyłem, jaki zbierają ze swoich parapetów za oknami. - Po konsultacji z prawnikami będziemy podejmować kroki prawne - zapowiedział Daniel Bednarek z Komitetu Mieszkańców Mogiły i Lesiska przeciwko Budowie Spalarni . W dzielnicy jest też Komitet "Tak dla rozwoju Mogiły", który nie przeciwstawia się budowie spalarni. - Jesteśmy realistami. Musiał powstać komitet, który będzie rozmawiał z władzami o swoich potrzebach, skoro ekospalarnia i tak ma być zbudowana. To musi być zakład o najnowocześniejszej technologii i pod społeczną kontrolą - mówili w czwartek jego członkowie Henryk Bugajski i Ryszard Wach. - Chcemy, żeby poprawiona została infrastruktura, powstały wodociągi i kanalizacja na osiedlach, które ich nie mają. Będziemy pilnować spełnienia naszych postulatów. Wierzymy, że dzielnica się rozwinie - dodali. Przedstawiciele dzielnicy przekazali władzom Krakowa listę 56 inwestycji, których realizacji oczekują w Nowej Hucie w ramach rekompensaty za powstanie spalarni. Chodzi m.in. o remonty dróg, chodników, budowę parkingów i obiektów sportowych. Prezydent Majchrowski poinformował, że w poniedziałek powołany zostanie zespół złożony z urzędników i przedstawicieli dzielnicy, który ma ustalić, które z postulatów i kiedy będą realizowane. - Dwie inwestycje przebudowa ul. Igołomskiej i budowa drogi S7 i tak byłyby realizowane. Chcemy jeszcze w tym roku ruszyć z budowa kanalizacji na osiedlach Mogiła i Lesisko i podłączyć ok. 100 budynków w tym roku i kolejne 100 w roku przyszłym - zapowiedział Majchrowski. Eksperci bardzo szczegółowo analizowali także trzy inne lokalizacje spalarni na terenie: Elektrociepłowni Kraków, Krakowskich Zakładów Garbarskich (te propozycje upadły m.in. z powodu protestów mieszkańców) oraz na terenie osadników należących do Huty ArcelorMittal (tu przeszkodą był brak zgody właściciela terenu).