Gdy tylko się ochłodziło, wiele osób zaczęło się rozglądać za opałem na jesień i zimę, ale spotkała je niemiła niespodzianka. W zeszłym roku tona mułu węglowego kosztowała 265 zł. Teraz trzeba za nią zapłacić 340 zł. - To jakaś paranoja. Kilkadziesiąt kilometrów od Andrychowa są kopalnie, a w składach z opałem nie ma w ogóle mułu węglowego. Kazali mi się zapisać i czekać na dostawę. Może przyjdzie za tydzień, albo za miesiąc - mówi oburzony mieszkaniec Andrychowa. To że mułu nie ma (ale ma być), to nawet nie jest jeszcze największe zmartwienie kupujących. Dla wielu rodzin najgorsze jest to, że ceny poszybowały w górę - i to znacznie. Potwierdzają to pracownicy składów. - To prawda, ludzie się bardzo denerwują, kiedy słyszą ceny. Przykładowo podam, że w zeszłym roku tona mułu, zdecydowanie najbardziej popularnego wśród kupujących, kosztowała 265 zł, a po ostatniej dostawie już - 340 zł. Wzrost jest więc szokujący, ale to nie nasza wina. My tak drogo kupujemy na kopalni - mówi pan Ludwik, pracownik składu opału przy ulicy Beskidzkiej w Andrychowie. Na tym składzie wczoraj mułu nie było w ogóle. Nie wiadomo, kiedy przyjdzie kolejna dostawa. - Takie sytuacji jeszcze nie było. Dla wielu rodzin to na pewno będzie bardzo kosztowna zima - mówi pracownik składu. Podobnie jest w innych składach na terenie powiatu wadowickiego. W Kalwarii Zebrzydowskiej pocieszają, że dostawa mułu i innych tańszych gatunków ma przyjść w przyszłym tygodniu, ale "też będzie drogo". Na niektórych składach trzeba się nawet zapisywać na listę oczekujących. - Na dzisiaj muł jest po 330 zł, ale go nie mamy. Proszę pytać w przyszłym tygodniu - uprzedził pracownik składu w Kalwarii Zebrzydowskiej. Popularny muł na razie średnio jest droższy o 80 zł za tonę niż jeszcze na wiosnę. Tak jest na większości składów. - Na całą zimę muszę mieć przynajmniej kilka ton. Zastanawiam się, czy to czasami nie jest jakaś zmowa. Po wakacjach wszyscy ruszyli po opał i firmy to wykorzystują. Może wystarczy poczekać te kilka tygodni i ceny spadną - zastanawia się mieszkaniec Andrychowa. Na to pytanie nikt nie potrafi mu jednak odpowiedzieć. Pracownicy składów mówią jednak zgodnie, że wina leży po stronie kopalni. Na składach z opałem nie brakuje jedynie porządnego węgla. Na przykład "orzech" jest w cenie 685 zł za tonę, czyli o ok. 30 zł więcej niż rok temu. - Niewiele osób stać na taki wydatek. Tona węgla to może wystarczy na miesiąc. Dlatego większość ludzi kupuje drobne dziadostwo: miały i muły. Ludzie kupują byle było tanio, bo pieniędzy nie mają. A tanio już nie jest i chyba nie będzie - mówią pracownicy jednego ze składów z opałem w powiecie wadowickim. GM Czytaj więcej w dzisiejszym "Dzienniku Polskim": Dlaczego uczniowie boją się matury Nieletni szukają pracy Szkolne patrole na stałe