Dyrekcja szpitala, racjonalizując zatrudnienie, poszerzyła im zakres obowiązków. Z 30-osobowej ekipy technicznej na zmianę zgodziło się 17 pracowników, 13 zrzeszonych w Związku Zawodowym Pracowników Technicznych "Pomoc" odmówiło podpisania aneksu do umowy. Jeśli nie zmienią zdania, zostaną zwolnieni. Czterech hydraulików i dziewięciu elektryków, którzy pełnią dwunastogodzinne dyżury, w razie potrzeby naprawiając usterki i dokonując bieżącej konserwacji urządzeń technicznych, zgodnie z aneksem do umowy, ma dodatkowo sprzątać teren szpitala - kosić trawę, odśnieżać, wywozić liście, dyżurować na portierni i nocą pilnować obiektów szpitalnych. Dyrekcja szpitala postanowiła zaoszczędzić na zewnętrznej firmie ochroniarskiej 7-8 tys. miesięcznie. - To daje 96 tys. zł oszczędności rocznie, pieniądze te możemy spożytkować na przykład na zakup nowego aparatu USG - mówi Marcin Rolka, zastępca dyrektora Szpitala Specjalistycznego im. Jędrzeja Śniadeckiego w Nowym Sączu. Szpital nie korzysta też już z usług zewnętrznej firmy sprzątającej, zatrudnił część ekipy, która sprząta szpitalne sale. Część obowiązków, dotąd zlecanych Impelowi, dyrekcja zdecydowała scedować na dział techniczny. - Do prac, które rozdzieliliśmy między ekipę techniczną trzeba by zatrudnić cztery osoby, to dalszych 10 tys. zł oszczędności w skali miesiąca - wylicza oszczędności wicedyrektor Rolka. - Zaoszczędzone pieniądze wydamy racjonalnie - na leczenie pacjentów. Bo obrazowo mówiąc - woda może cieknąć z nieszczelnego kranu, ale pacjent nie może czekać na leki - dodaje. Zdaniem dyrekcji szpitala, pracownicy działu technicznego podczas dyżurów nie są nadmiernie obciążeni pracą. Mają czasem tylko po kilka interwencji. - Z 30 pracowników działu technicznego, 17 podpisało aneksy do umowy o pracę poszerzające ich zakres obowiązków. Rozumiem, że ci, którzy nie podpisali, nie chcą pracować - mówi dyr. Rolka. W związku z nieprzyjęciem nowego zakresu czynności przez 13 pracowników, związki zawodowe zostały powiadomione o planowanym ich zwolnieniu. Mają pięć dni na zaopiniowanie decyzji dyrekcji. Janusz Kronenberger, szef Związku Zawodowego Pracowników Technicznych "Pomoc", hydraulik z działu technicznego, który pracuje w sądeckim szpitalu od 25 lat: - Jesteśmy teraz w trudnej sytuacji, dyrekcja obciąża nas dodatkową pracą, nie biorąc pod uwagę tego, że ciąży na nas duża odpowiedzialność. W ramach dyżurów napełniamy butle tlenem i dostarczamy je na oddziały szpitalne, czuwamy nad sprawnym działaniem urządzeń w szpitalu przy ul. Śniadeckich. Tymczasem obciąża się nas dodatkowo sprzątaniem i obsługą innych szpitalnych obiektów np. przychodni przy ul. Kazimierza Wielkiego. Co więcej, przybywa obowiązków, a nie wiążą się z tym żadne gratyfikacje finansowe - zwraca uwagę. Wczoraj dziennikarze przez kilkanaście minut przyglądali się, jak wygląda dyżur pracownika technicznego szpitala. W tym czasie został on wezwany do reperacji wylewki na oddziale pediatrii i kranu cieknącego na oddziale chorób wewnętrznych. - Jak widać, mam co robić i na dodatek przynoszę własne narzędzia, we własnej skrzynce, bo szpital nam ich nie zapewnia - demonstrował pełniący dyżur elektryk, Ryszard Wojtaczka. Technicy liczą, że zmianę decyzji dotyczącej poszerzenia ich zakresu obowiązków, przyniosą negocjacje z dyrekcją. W rozmowach reprezentuje ich Wiesław Witowski, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego NSZZ "Solidarność". Wczoraj rozmawiał z dyrekcją, dziś spróbuje przekonać trzynastu pracowników technicznych do podpisania aneksów. - Dyrekcja raczej nie ustąpi w kwestii poszerzenia im zakresu obowiązków, ale jest nadzieja na dodatkowe wynagrodzenia np. w postaci premiowania. W tym kierunku chcemy toczyć rozmowy. Niekoniecznie muszą stracić pracę. Dopóki się rozmawia, jest nadzieja na porozumienie - mówi związkowiec. MONK