Do centrali TOPR w Zakopanem docierają meldunki ze wszystkich tatrzańskich schronisk. Ratownicy dyżurni badają warunki śniegowe, grubość pokrywy, temperaturę oraz siłę i kierunek wiatru. Po zebraniu tych wszystkich danych i zanalizowaniu przez Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej będzie można sprawdzić jak duże jest zagrożenie lawinowe. Ratownik dyżurny Roman Szatkowski powiedział RMF, że w Tatrach na razie jest niezwykle niebezpiecznie. Już przedwczoraj potężne lawiny samoistnie schodziły z gór - tak było np. na Żlebie Żandarmerii, gdy zwały śniegu spadły na drogę do Morskiego Oka. - Zeszła lawina, zasypała drogę i doszła aż do potoku. W związku z piątym stopniem zagrożenia Morskie Oko jest zamknięte, tak samo jak dojścia do wszystkich dolin tatrzańskich - mówi Szatkowski. Wczoraj ratownicy z pokładu śmigłowca Straży Granicznej oceniali sytuację na graniach. Jak się okazało, nie ma dużych nawisów bo wiatr zwiał śnieg niżej. Potężne masy białego puchu zostały jednak wwiane w żleby i kociołki. To te miejsca są w tej chwili najbardziej niebezpieczne.