Goście wernisażu obejrzeli kilkadziesiąt fotogramów - nad wieloma długo się zastanawiali, padały słowa: skąd ja znam ten widok i rzeczywiście, patrząc na zdjęcia niekiedy można mieć trudność by uwierzyć, że przedstawiają znane nam miejsce, okolicę, widok. Autor fotografuje w sposób malarski, jego zdjęcia tchną artystyczną nutą. Emanuje z nich prawdziwa miłość do gór, której twórca wcale nie ukrywa. Na szlakach spędził wiele godzin, dni i nocy. Wiele wspaniałych lat. Pokazuje nam góry w różnych wcieleniach, co sprawia, że te same szczyty wyglądają na sąsiadujących ze sobą zdjęciach zupełnie inaczej. Garściami czerpie z górskiej zmienności, potrafi mistrzowsko podpatrywać przyrodę, co wcale nie należy do rzeczy prostych. Wstawanie o świcie, długie wędrówki, ogromna cierpliwość - to wszystko musi stać się udziałem fotografa przyrody. *** Kolejne fotografie, które Zygmunt Ficek podsuwa miłośnikom swego talentu, utwierdzają go na pozycji jednego z najlepszych współczesnych fotografów Tatr. Trudno więc się dziwić, że podczas wernisażu ustawiła się do niego długa kolejka po autografy. Artysta cierpliwie podpisywał albumy i opowiadał o kulisach wykonania zdjęć. Te zaś najbardziej interesują młodych adeptów sztuki fotografii, którzy pragną pójść w ślady mistrza. Któż nie chciałby posiąść umiejętności zatrzymywania na zawsze najpiękniejszych widoków! Ekspozycję można oglądać w Nowohuckim Centrum Kultury do 30 grudnia. Autor: AK