Tatry. Nocna akcja TOPR. Trzyosobowa rodzina utknęła na grani
Oprac.: Natalia Borzuta
Po zmroku trzyosobowa rodzina i dwójka turystów wybrała się na wycieczki w góry. Mimo braku odpowiednich umiejętności i wyposażenia postanowili przejść drogę wspinaczkową północnym filarem Świnicy i pod osłoną nocy eksplorować rejon Suchych Czub. - Wyprawy były całkowicie źle zaplanowane - ocenił ratownik dyżurny TOPR, który pomógł grupom bezpiecznie wrócić ze szlaku. Po raz kolejny apeluje także o rozsądek i rozwagę.

W pierwszej wyprawie uczestniczyli rodzice z 17-latkiem. W sobotę wybrali się na grań Tatr Zachodnich. Jak przekazał ratownik dyżurny, wezwanie o pomoc do centrali TOPR dotarło po godz. 18, kiedy grupa znalazła się w rejonie Suchych Czub Kondrackich, na zachód od Kasprowego Wierchu.
Poszli w góry. Po zmroku wezwali TOPR
Rodzina całkowicie źle zaplanowała wyjście w góry. Na grani znaleźli się o zmroku. Kiedy zdali sobie sprawę, że nie poradzą sobie z dalszą wędrówką, w głębokim śniegu i przy wiejącym wietrze, poprosili ratowników o pomoc. Trzyosobowa rodzina została bezpiecznie sprowadzona na dół tuż przed godz. 2.
Wezwanie na pomoc z rejonu północnego filara Świnicy dotarło do ratowników po godz. 20. Pomocy wymagało dwóch turystów, którzy zamierzali przejść drogę wspinaczkową. Zabrakło jednak umiejętności, stosownego sprzętu i odpowiedniego zaplanowania wyprawy. Turyści w niedzielę nad ranem zostali bez żadnych obrażeń doprowadzeni do schroniska Murowaniec na Hali Gąsienicowej. Działania ratownicze trwały niemal 12 godzin.
Zamieć śnieżna i mróz. Para wybrała się w góry w nocy
Akcję na Świnicy utrudniał silny wiatr. Temperatura spadła w górach do 13 st. mrozu i padał śnieg. Widoczność była ograniczona zaledwie do kilku metrów. Panowała śnieżna zamieć utrudniająca działania. Akcja wiązała się z ryzykiem dla samych ratowników.
W obydwu wyprawach uczestniczyło 13 ratowników.
Tego typu interwencje zdarzają się często. We wtorek, kilka minut po godzinie 16 do centrali TOPR dotarła informacja o snowboardziście, który znalazł się w eksponowanym terenie w masywie Granatów i nie potrafi bezpiecznie zjechać w dół.
Jak poinformowało Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe, śmigłowcem w miejsce zdarzenia przetransportowano 3 ratowników, którzy desantowali się w okolicy potrzebującego pomocy. Jak się okazało, snowboardzista podczas zjazdu Żlebem Staniszewskiego wytrawersował w okolice Żlebu Drege'a, skąd nie był w stanie się wydostać .Ratownicy śmigłowcem ewakuowali poszkodowanego na lądowisko przy zakopiańskim szpitalu.
W Tatrach obowiązuje pierwszy stopień zagrożenia lawinowego. Pokrywa śnieżna jest zróżnicowana. Miejscami, zwłaszcza przy grani, śnieg jest wywiany. Takie warunki wymagają dużego doświadczenia w zimowej turystyce górskiej, posiadania odpowiedniego sprzętu jak raki, czekan, kask, lawinowe ABC - wraz z umiejętnością posługiwania się nim - ostrzega Tatrzański Park Narodowy. Na Kasprowym Wierchu leży 164 cm śniegu