Zrekonstruowane zostaną stare ścieżki i chaty. Od przyszłego roku trzeba będzie płacić za wstęp na teren słowackiego Tatrzańskiego Parku Narodowego (TANAP). Słowacy postanowili zacząć zarabiać na swoich Tatrach. Nie ukrywają, że liczą głównie na pieniądze Polaków - informuje "Polska Gazeta Krakowska ". Do tej pory Słowacy chronili swoje góry przed zadeptaniem. Sieć szlaków w Tatrach Słowackich - pięciokrotnie większych niż Tatry Polskie - jest o wiele słabiej rozwinięta niż u nas. Dominują długie trasy, mało jest szlaków łącznikowych, pozwalających mniej wprawnym turystom na krótsze wędrówki. Teraz ma się to zmienić. Słowackie organizacje turystyczne, (m.in. Klub Słowackich Turystów) planują odbudowanie pięciu nieistniejących schronisk w Tatrach Wysokich. - To jest świetna wiadomość dla turystów. Szczególnie tych prawdziwych. Zyskają dobrą bazę i nowe atrakcje - mówi Jan Bosnowic, dyrektor Narodowego Centrum Turystyki Słowacji w Warszawie. Bosnovic podkreśla, że w Słowacji turystyka górska stała się ostatnio bardzo modna - nawet wśród ludzi, którzy do tej pory rzadko przekraczali wysokość kilkuset metrów n.p.m. - Coraz więcej osób, również tych bogatych, chce pobyć z dala od luksusowych hoteli i apartamentów. Wybierają Tatry, by tam szukać ciszy, pięknej przyrody i wysokogórskiego klimatu. Są zdolni za to zapłacić. Jednak nawet w schroniskach górskich wyższy standard to już konieczność - mówi. W odpowiedzi na rosnącą popularność Tatr jako miejsca wypoczynku Słowacy postanowili rozbudować w nich infrastrukturę turystyczną. Liczą, że nowe schroniska i szlaki przyciągną także rzesze turystów z Polski i Czech. Chcą dzięki środkom z Unii Europejskiej stworzyć w Tatrach takie warunki do uprawiania turystyki, które pozwoliłyby konkurować im z Alpami. Marian Sturcel, wicedyrektor słowackiego parku narodowego TANAP przyznaje, że powstał już komitet społeczny, którego celem jest rekonstrukcja kilku schronisk w Tatrach Wysokich. Gdzie staną nowe budynki? Strucel wymienia Dolinę Białej Wody na Polanie pod Wysoką, Jamskie Pleso na szlaku na Krywań, Dolinę Kieżmarską (a właściwie jej odnogę - Dolinę Białych Stawów), gdzie nad brzegiem Wielkiego Białego Stawu do 1974 r. stała Kieżmarska Chata (spłonęła w tym roku) oraz Popradzki Staw, gdzie ma zostać zrekonstruowane dawne schronisko im. Beli Majlatha. W planach jest także rekonstrukcja schroniska Ważeckiego u podnóża Tatr Wysokich, które spłonęło w 1999 r. Schroniska to nie wszystko. Stowarzyszenia Obywatelskie "Tatrzańskie Ścieżki" zamierza w słowackich Tatrach Wysokich zrekonstruować niektóre szlaki, m.in. na Lodową Przełęcz oraz wytyczyć nowe, np. na Baranie Rogi i Świstowy Szczyt. Słowacy planują też zbudowanie via ferrata (droga wspinaczkowa ubezpieczona dla celów autoasekuracji liną stalową, stopniami, drabinkami i mostami) z Czerwonej Ławki na Lodową Przełęcz przez Mały Lodowy. - Znamy plany budowy schronisk, ale na razie nikt oficjalnie nie pytał nas o opinię w tej sprawie. Jeżeli otrzymamy odpowiednie wnioski, to rozpatrzymy je - mówi Sturcel. Na Słowacji zgodę na inwestycje budowlane w obrębie parku musi wydać jego dyrekcja. Przyrodnicy, zarówno słowaccy jak i polscy, nie ukrywają jednak, że plany rozbudowy infrastruktury turystycznej w Tatrach, niepokoją ich. - Uważamy, że w Tatrach Wysokich nie jest już potrzebna żadna nowa wysokogórska chata - zaznacza Mikulas Argalacs, wiceprzewodniczący Stowarzyszenia Obywatelskiego "Tatrzańskie Ścieżki". Zaniepokojeni inwestycjami w Tatrach Wysokich są także pracownicy z Tatrzańskiego Parku Narodowego (TPN), którzy przygotowali własną koncepcję, będącą odpowiedzią na słowackie projekty. - Jeżeli Słowacy będą forsować ideę budowy schroniska w Dolinie Białej Wody, gdzie kiedyś był tylko schron, to my zaproponujemy wtedy kładkę na Białej Wodzie, niedaleko schroniska w Roztoce - mówi Paweł Skawiński, dyrektor TPN. - Uważamy bowiem, że szkoda tej doliny. Gdy powstanie tam schronisko, straci swój charakter. To już nie będzie ciche i spokojne miejsce. Lepiej dzięki przerzuceniu kładki ożywić schronisko w Roztoce. T Taką kładką na rzece Biała Woda turyści przechodzili na Słowację przez prawie 70. lat. Zamknięto ją po II wojnie światowej. Dzięki kładce turyści skracali sobie drogę do szlaku w pięknej i jednej z najdłuższych w Tatrach Dolinie Białej Wody, stąd wyruszali na Gerlach, Polski Grzebień i Rohatkę. Można też z Białej Wody dojść do Doliny Kaczej i na Żelazne Wrota. Dyrekcji z TPN nie podoba się także koncepcja rekonstrukcji schroniska w Kieżmarskiej Dolinie. - Przyroda pięknie się tam odbudowała. Teraz jest to dziewiczy teren. Wybudowanie obecnie tam schroniska zaszkodziłoby Tatrom - wyjaśnia Skawiński. - Ale jest to już jest problem Słowaków. Póki co TANAP od przyszłego roku wprowadzi obowiązkowe opłaty za wstęp na teren parku. Bilety będą kosztowały 40 koron - niemal dokładnie tyle samo co w Polsce. U nas każdy dorosły turysta płaci w sezonie za wejście na teren TPN 4,20 zł. W Tatrach Słowackich wszystkie szlaki powyżej schronisk są zamknięte dla turystów od 1 listopada do 15 czerwca. TANAP na razie nie zamierza znosić zakazu wstępu w góry poza sezonem letnim.