Jeśli prześledzi się policyjne raporty, okaże się, że niechlubne rekordy pijaństwa biją od dawna rowerzyści. I tylko i wyłączni im samym wydaje się, że siadając w stanie nietrzeźwym na rower nie stanowią zarówno dla siebie jak i innych poważniejszego zagrożenia. Zatrzymany w Kępie Bogumiłowickiej 67-letni rowerzysta miał 3,3 promila alkoholu we krwi. Skontrolowany na ulicy Kwiatkowskiego w Tarnowie 45-letni mężczyzna poruszający się rowerem miał w organizmie prawie 3 promile alkoholu. W Zaczarniu zatrzymany 30-letni rowerzysta także był nietrzeźwy (2,5 promila we krwi ). Każdego dnia w Tarnowie lub powiecie zatrzymywany jest pijany użytkownik roweru. To rowerzyści mają największy wpływ na statystykę pijaństwa na drogach w mieście i okolicy. Z prawie tysiąca zatrzymywanych co roku nietrzeźwych kierujących ponad połowę stanowią cykliści. W ręce policji wpadają najczęściej wtedy, gdy powracają do domu po "małym piwku" w pobliskim lokalu. - Nie jest prawdą, że pijany rowerzysta, ze względu na rodzaj pojazdu, którego używa, stanowi niewielkie niebezpieczeństwo na drodze. Jego zachowanie może doprowadzić do wypadku z poważniejszymi skutkami - dla niego samego i innych. W ubiegłym roku pijani rowerzyści spowodowali 9 wypadków i kolizji - informuje nadkomisarz Jacek Mnich, naczelnik tarnowskiej "drogówki". Dlatego sądy rozpatrujące sprawy nietrzeźwych cyklistów traktują je z taką samą powagą i na tych samych zasadach jak podobne sprawy z udziałem kierujących pojazdami mechanicznymi. Kierując rowerem w stanie nietrzeźwym można - na mocy sądowego orzeczenia - utracić prawo jazdy, jeśli tylko się je posiada. Wiesław Ziobro wieslaw.ziobro@dziennik.krakow.pl