Wkrótce po przeprowadzonej przez magistrat akcji "Q-pa", która miała na celu zwrócenie uwagi właścicielom psów na problem zanieczyszczania miasta przez czworonogi, zatelefonował do redakcji "Dziennika Polskiego" członek Rady Nadzorczej SM "Jaskółka". Twierdzi on, że spółdzielnia już kilka lat temu znalazła prosty sposób na ten problem. - Na naszych osiedlach było podobnie jak gdzie indziej. Mieliśmy zapaskudzone przez psy trawniki i place - mówi Kazimierz Drobot, członek RN Spółdzielni Mieszkaniowej "Jaskółka". - W końcu wpadliśmy na pomysł, który sprawdził się nawet powyżej naszych oczekiwań. Spółdzielnia, we współpracy z osobami sprzątającymi, przeprowadziła na osiedlach "inwentaryzację" psów. Naliczono ich ponad 500. - Lokatorom, właścicielom zwierząt, zaproponowaliśmy wnoszenie stałej opłaty, wliczonej do czynszu, która idzie na wynagrodzenie dla osób dodatkowo sprzątających z trawników i placów psie odchody - informuje pan Kazimierz. - Miesięczna opłata wynosi 4 zł. Co ciekawe, nikt się nie sprzeciwił i pomysł skutecznie funkcjonuje do dzisiaj. Myślę, że inni zarządcy budynków też mogliby mieć w tej sprawie duże pole do popisu. Na osiedlach "Jaskółki" psie odchody sprzątane są dwa razy w tygodniu. Osoby, które wykonują tę pracę, wyposażone są w odpowiedni sprzęt. Do pracy mogą przyłączyć się również ci lokatorzy, którzy mają problemy z zapłatą czynszu; w ten sposób mogą sobie odrobić część finansowych zaległości. ziob