Przy ul. Wiśniowej w Tarnowie znajduje się około trzydziestu działek, które uprawiają głównie emeryci i renciści. - Oczywiście, rozumiemy potrzebę budowania nowych dróg.Wiadomo, że są sprawy wyższej konieczności. Jednak wcześniej należało uprzedzić użytkowników. Choćby po to, żeby mogli wykopać zasadzone tam rośliny. Nie mówiąc już o odszkodowaniu - mówi jeden z użytkowników tarnowskich ogródków działkowych. Prace przygotowawcze pod budowę autostrady Kraków - Tarnów na terenach działek rozpoczęła Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Jak wyjaśnia Magdalena Chacaga, główny specjalista ds. komunikacji społecznej krakowskiego oddziału GDDKiA, tereny te stanowią obecnie własność Skarbu Państwa i są przeznaczone pod budowę drogi. - W roku 2000 prezydent miasta Tarnowa wydał decyzję o likwidacji ogródków działkowych, z uwagi na to, że teren ten był przeznaczony pod budowę drogi ekspresowej. Działkowcy odwoływali się, ale Samorządowe Kolegium Odwoławcze podtrzymało decyzję prezydenta. W praktyce więc działki przestały istnieć w 2001 roku - wyjaśnia Magdalena Chacaga. Tereny działek były własnością miasta, które w latach 80-tych oddało je w użytkowanie Polskiemu Związkowi Działkowców. Umowy użytkowania były działkowcom przedłużane, ale na krótkie okresy, z zastrzeżeniem, że teren jest przeznaczony pod drogę ekspresową i nie można tam lokować żadnych urządzeń stałych. Ostatnie umowy wygasły z końcem ubiegłego roku. - W praktyce tereny te można było użytkować do czasu, kiedy nie będzie się w tym miejscu nic działo. Kwestia poinformowania o tym użytkowników należała do Polskiego Związku Działkowców - dodaje Magdalena Chacaga. - W 2003 roku tereny przeszły na własność Skarbu Państwa, za grunty miasto Tarnów otrzymało odszkodowanie w wysokości 198 tys. Chodzi o część terenów pod pierwszą wersję lokalizacji drogi. Później teren poszerzono i miasto ma za nie otrzymać dodatkowe odszkodowanie. Formalności prowadzi Urząd Wojewódzki w Krakowie i nie są one jeszcze zakończone. Tak więc na odszkodowania działkowcy nie mogą już liczyć. W takiej sytuacji ono nie przysługuje. Barbara Jaworska b.jaworska@dziennik.krakow.pl CZYTAJ WIĘCEJ: Anna Dymna nie chce się mieszać do polityki Prezydent pod Krokwią: Stać nas na Olimpiadę Policjanci na pierwszej linii