Obecnie taksówkarze mogą sami ustalać granicę strefy i ceny. Korporacje porozumiały się jednak między sobą i stosują podobne taryfy oraz podzieliły miasto na dwie strefy: pierwsza obejmuje większość miasta, a druga osiedla peryferyjne. Obecnie obowiązujące przepisy umożliwiły jednak nadużycia taksówkarzom niezrzeszonym, którzy najczęściej czekają na turystów przy Dworcu Głównym. Jeden z nich wyznaczył pierwszą strefę w obrębie Plant, co oznaczało w praktyce, że za każdy przejazd jego autem trzeba było płacić jak za drugą strefę. - Niektórzy pasażerowie za przejazd spod dworca płacili tyle, co za nocleg w hotelu - mówi Włodzimierz Pietrus, autor przyjętej uchwały. Teraz nieuczciwi taksówkarze nie mogą być ukarani przez Urząd Miasta za wygórowane opłaty, ponieważ nie ma cen maksymalnych. Po wejściu w życie uchwały taksówkarz będzie mógł nawet stracić licencję. Radny Pietrus zaproponował, aby w Krakowie powrócić do obowiązujących kilka lat temu cen maksymalnych. Opłata początkowa ma wynosić maksymalnie 7 zł, a za przejazd kilometra w pierwszej strefie w ciągu dnia - 5,6 zł. Opłata za jedną godzinę postoju ma wynosić 38 zł. Strefy pozostaną w Krakowie dwie, takie jak teraz ustaliły korporacje. Obecny system będzie jeszcze funkcjonował kilka tygodni. Nowe przepisy wchodzą w życie po upływie 14 dni od ogłoszenia w Dzienniku Urzędowym Województwa Małopolskiego. AM amaj@dziennik.krakow.pl