Poszukiwani to mężczyźni w wieku 20, 30 lat. Prawdopodobnie to oni w połowie czerwca skradli biżuterię o wartości 350 tys. zł. Jeden z poszukiwanych mężczyzn jest szczupły, ma pociągłą twarz, długie, proste włosy i bardzo duże oczy. Drugi ma sylwetkę kulturysty. Prawdopodobnie jest więc częstym bywalcem siłowni. Twarz okrągła, krótkie włosy, krzaczaste brwi i mały nos. Cały napad był przygotowany wręcz perfekcyjnie. Trzech napastników, przebranych za ekipę remontową, z maskami przeciwpyłowymi na twarzach i młotkami w rękach, nie wzbudziło niczyich podejrzeń. Wbiegli do sklepu, rozpylili gaz a następnie rozbili kilka gablot z najcenniejszą biżuterią. Zrabowali złoto, diamenty i brylanty o wartości około 350 tysięcy złotych. Wiedzieli, co kradną. To była jedna z najcenniejszych gablot - powiedział reporterowi radia RMF FM Dariusz Nowak z małopolskiej policji. Funkcjonariusze zabezpieczyli film ze znajdujących się w galerii kamer. Policji udało się ustalić, że poszukiwani kupili kilka dni przed napadem samochód terenowy Mitsubishi. Auto było widziane niedaleko centrum handlowego M1 i właśnie nim złodzieje uciekli. Samochód został spalony dla zatarcia śladów. Funkcjonariusze proszą wszystkie osoby, który mają informacje na temat bandytów, o kontakt pod numer telefonu 997. Firma Apart, która jest właścicielem okradzionego salonu jubilerskiego, wyznaczyła nagrodę w wysokości 100 tysięcy złotych za pomoc w ujęciu przestępców. Dwa dni temu zamaskowani złodzieje obrabowali kolejny sklep jubilerski w Krakowie, tym razem na osiedlu Bohaterów Września. Scenariusz napadu przypominał ten sprzed kilku tygodni, dlatego policja oficjalnie łączy te zdarzenia. W czwartek łupem bandytów padła biżuteria o wartości ponad 300 tys. zł.