Pracownicy krakowskiego oddziału ZUS-u mogli wybierać z tych trzech propozycji - największym zainteresowaniem cieszył się Marcin Daniec, najmniejszym sextet, na który i tak idzie prawie 200 kobiet. Dlaczego w propozycjach kulturalnych znalazł się występ rozebranych mężczyzn - tego dokładnie nie wiadomo. Do pomysłu nikt nie chce się przyznać. - To wyszło od załogi i jest to wyjście naprzeciw oczekiwaniom załogi - mówi Olaf Rzegotka z ZUS-u. Podejrzewa, że mogła na to mieć wpływ liczba kobiet zatrudnionych w krakowskim oddziale. Bilety na występ roznegliżowanych mężczyzn rozeszły się jak ciepłe bułeczki. Wejściówek już nie ma, ale pracownice ZUS-u zgodnie twierdzą, że nie wiedzą, które z ich koleżanek idą na erotyczne show. W swoim programie minister Hausner zapowiedział, że każda renta będzie wnikliwie analizowana. Ciekawe, czy ktoś - równie wnikliwie - przeanalizuje wydatki pieniędzy w krakowskim ZUS-ie...