Pilot był podrapany i w szoku, ale prosił wszystkich, którzy przybiegli do zagajnika, by nikogo nie wzywać. Ktoś szybko zabrał go samochodem, ktoś inny szybko posprzątał wrak - mówią świadkowie zdarzenia. Straż, policja ani obsługa lotniska w Łososinie niczego nie wie. Samolot, który spadł zwykle wykonuje loty widokowe nad Jeziorem Rożnowskim.