Ranny 57-letni mężczyzna leżał na trawniku. Jego rany, początkowo określane jako zadane nożem, okazały się ranami postrzałowymi. Jedna z nich została zadana z bliskiej odległości w skroń. Nikt jednak nie słyszał strzałów, mężczyzna, pracownik kantoru córki, nie został obrabowany. Po przewiezieniu do szpitala ranny zmarł. Prokuratura poszukuje m.in. mężczyzny z czarnym psem, który w poniedziałek wieczorem przyniósł żonie ofiary torbę z dokumentami, należącą do męża, prawdopodobnie znalezioną w okolicy. Wcześniej kurtkę postrzelonego znaleziono kilkadziesiąt metrów od trawnika, na którym leżał. Jak wynika ze wstępnych ustaleń, mężczyzna pracował w kantorze u córki. W poniedziałek po zamknięciu kantoru przyjechał samochodem na osiedle, na którym mieszkał. Nie miał przy sobie większej gotówki.