20 stycznia 1995 roku 23-letni student UJ wyszedł z domu w krakowskich Mistrzejowicach i do tej pory nie wrócił. Śledczy ustalili, że w tej sprawie doszło do morderstwa, jednak do dziś nie postawiono zarzutów żadnemu potencjalnemu sprawcy. Trop prowadzi jednak do kilku duchownych. Po obszernym reportażu Onetu na temat domniemanych sprawców, krakowska kuria nie komentowała sprawy. Redakcja chciała wiedzieć, czy kuria zamierza podjąć wewnętrzne śledztwo, które pomoże ustalić, czy w morderstwo faktycznie zamieszani są księża. Po wielu próbach kontaktu, kuria w końcu przerwała milczenie - informuje Onet. W piśmie przesłanym redakcji, kuria wskazuje: "wszelkie kompetencje do wyjaśnienia sprawy Roberta Wójtowicza mają organy państwa - szczególnie policja i prokuratura. Kuria Metropolitalna w Krakowie zdaje się w tym zakresie na instytucje państwowe i - jeśli taka będzie potrzeba - jest gotowa do współpracy z nimi".