- Zamontowane tu znaki nie sprawdzają się - mówi Joanna Łazarska, prezes Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju Zagacia. - Wieczorem nic nie widać, tak samo w mgliste dni, a takich mamy dużo. Trudno skręcić w boczne uliczki. Na jezdni nie ma namalowanej linii krawędziowej, nie ma pobocza, krawężnika, chodnika, ani linii środkowej. Nie wiadomo, czego kierowca ma się trzymać - mówi. Przed tygodniem w wypadku zginął tu zawodowy kierowca, instruktor kadry narodowej kolarzy górskich. Dwie inne osoby zostały ranne. Śmiertelnie niebezpieczna droga Wypadków na drodze najbardziej obawiają się członkowie Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju Zagacia. Dlatego walczą o nowe oznakowanie traktu. Chcą zadbać o bezpieczeństwo swoje i dzieci. Napisali pisma do Zarządu Dróg Powiatu Krakowskiego z prośbą o ustawienie nowych znaków pionowych i linii poziomych na asfalcie. - Zależy nam na tym, bo wielu ludzi chodzi tędy do sklepu, a dzieci do przystanku, bo na miejscu nie mamy ani przedszkola, ani szkoły - twierdzi Joanna Łazarska. Stowarzyszenie wystosowało pismo, w którym wskazało, jak oznakować trakt powiatowy. Pod pismem podpisało się kilkudziesięciu mieszkańców, właściciele miejscowych firm, proboszcz tutejszej parafii, strażacy, władze gminy. Pismo trafiło do Zarządu Dróg Powiatu Krakowskiego jako apel mieszkańców. Członkowie stowarzyszenia na trzech kilometrach trasy wskazali gdzie i jakie znaki powinny się pojawić, a które z istniejących nie spełniają swojego zadania. Walczą o nowe oznakowanie traktu - Drogowcy przyjęli to życzliwie i zwołali komisję, która z naszym udziałem przeanalizowała krok po kroku sytuację na tej drodze. Policjanci doradzali wówczas, jakie znaki zastosować. Zamiast proponowanego przez nas ograniczenia do 30 km na godzinę, zaproponowali ostrzeżenia. Uznali, że kierowcy mogliby nie stosować się do tak dużego ograniczenia na tym prostym odcinku. Niestety, problem w tym, że na tych kilku kilometrach jest niebezpiecznie wzniesienie czy uskok, za którym chowają się samochody i w ogóle ich nie widać - mówią uczestnicy wizji. Zarząd Dróg Powiatu Krakowskiego przyznał rację mieszkańcom. Przygotował projekt zmian oznakowania na drodze. - Znaki drogowe trzeba tam rzeczywiście zmienić, uzupełnić - przyznaje Andrzej Pałach, dyrektor Zarządu Dróg Powiatu Krakowskiego. Problem jednak w tym, że zarząd nie chce namalować pasów na jezdni. A o to zabiegają mieszkańcy. Dzięki pasom wieczorami i we mgle kierowcy będą lepiej widzieli swoje pasy ruchu. - Droga jest za wąska, żeby namalować linie - odpowiada dyrektor Pałach. Obiecuje jednak, że przyglądnie się jeszcze raz tej drodze. Dodaje, że są plany jej przebudowy i ścięcia niebezpiecznej górki. W tym roku w powiecie krakowskim doszło do czterech śmiertelnych wypadków, z tego dwa w Zagaciu. W ciągu ostatnich 10 lat zginęło na tej drodze 15 osób. Czego nie widzi kierowca... Sebastian Żabiński, kierowca rajdowy z Zatora często jeździ przez Zagacie. Jego znajomy zginął tu przed tygodniem. - Miejsce jest bardzo niebezpieczne. Kierowca ma wrażenie, że jest przed nim odcinek prostej drogi. Górki nie widzi, bo to przez drzewa i cienie robi się optyczne wrażenie płaskiego terenu. Kierowca myśli, że może w tym miejscu wykonać manewr, wyprzedzać inne pojazdy i nagle wyjeżdża mu spod góry inny samochód. Ta droga to pułapka. Dlatego pasy na jezdni poprawiłyby sytuację, uzmysłowiłyby kierowcom, że jest wzniesienie. Droga nie zlewałaby się, bo wyraźnie byłoby widać, że część pasa jest bardzo daleko - mówi. Babara Ciryt barbara.ciryt@dziennik.krakow.pl Czytaj więcej: Centrum kongresowe dużo za późno Wyznanie na sali rozpraw Cichy zabójca będzie atakował