Twórcy wystawy urządzonej w Kamienicy Szołayskich mówią o niej w skrócie "3 razy Sz" - Szuflada Szymborskiej w Szołayskich. Tytuł został zaczerpnięty z wiersza "Możliwości", w którym poetka wyznała, że "woli szuflady". Dwa pomieszczenia na parterze muzeum zostały zaaranżowane tak, że zwiedzający, otwierając szuflady i skrytki odkrywają prywatne życie noblistki. - Najbardziej prywatna jest chyba ta szuflada, w której są dokumenty, wizytówki, naklejki, którymi się posługiwała zamiast się podpisywać i pieczątka z przedwojennego krakowskiego magistratu "wdowa - sierota", za pomocą której składała dedykacje. Miała zwyczaj, że nie wykreślała z notesów osób, które już umarły. Przepisywała notesy na nowo - opowiadał wieloletni sekretarz poetki, prezes Fundacji Wisławy Szymborskiej Michał Rusinek. Poetka sama zaprojektowała komodę z 36 szufladami. - Pani Wisława trzymała w niej praktyczne rzeczy typu apaszki, a w bocznych szufladach kolekcję pocztówek. Na samej górze były schowane instrukcje obsługi, których nie ceniła jako gatunku literackiego i nazywała je "obstrukcjami" - mówił Rusinek. Komoda zaprojektowana przez poetkę została ukryta za drzwiami i można ją oglądać tylko przez wizjer. Na wystawie jest też zielona kanapa i stolik ze szklanym blatem z mieszkania Wisławy Szymborskiej, a tuż obok wisi "trójkofon" czyli telefon, w słuchawce którego usłyszeć można głos poetki czytającej wiersze (zarejestrowane przez Program III PR). Zwiedzający zobaczą także fragmenty filmu Katarzyny Kolendy - Zaleskiej "Chwilami życie bywa znośne". W jednej z szuflad można zobaczyć dyplom nagrody Nobla i pozłacany medal noblowski (jeden z dwóch, jaki dostają laureaci) oraz Order Orła Białego. W innej szufladzie jest cała kolekcja zapalniczek zbieranych i używanych przez poetkę. Wśród bibelotów, które poetka dostawała od przyjaciół są: zapalniczka w kształcie okrętu podwodnego, ptaszek podający dziobem papierosy i świnka - pozytywka, która gra po pokręceniu ogonem. - Zawsze miałam serce do kiczu - wyznała kiedyś noblistka. - Wszyscy wiedzieli, że lubi dostawać śmieszne przedmioty i jest wielbicielką kiczu, ale nikt nie wiedział, co to znaczy kicz wyrafinowany, więc przynoszono jej masę brzydactw. Wysmakowane przedmioty przyjmowała z radością - mówiła prof. Teresa Walas z Zarządu Fundacji Wisławy Szymborskiej. Wielbiciele poezji Szymborskiej będą mogli prześledzić narodziny wiersza poetki - od pierwszych słów, przez maszynopis po gotowy tomik. Do kamienicy Szołayskich przeniesiono także część księgozbioru poetki. - Ta wystawa jest "odlotowa", zupełnie nietypowa, ale za to bardzo bliska temu, co robiła sama Wisława Szymborska. Jest utrzymana w pewnej surrealistycznej atmosferze. Pełna jest skrytek, zakamarków i niespodzianek - mówiła dyrektor Muzeum Narodowego Zofia Gołubiew. - Bardzo się obawialiśmy, żeby ta wystawa nie stała się Izbą Pamięci. Na szczęście ona bardzo koresponduje z Wisławą Szymborską, ze względu na różnicę klimatów. Są tutaj rzeczy sentymentalne, a równocześnie są rzeczy zabawne. Jedna ze ścian jest poświęcona Kornelowi Filipowiczowi - to część wzruszająca i poważana, a naprzeciwko są gadżety przeznaczone na loteryjki. To zróżnicowanie klimatów jest bardzo jej. Lubiła, by brać ją serio, ale nie za bardzo" - opowiadała prof. Walas. - Mam wrażenie, że to trochę przestrzeń snu - mówił Michał Rusinek. Wystawę zaaranżowali artyści z Pracowni Teren Prywatny. - Wisława Szymborska chroniła swoją przestrzeń osobistą, a my robimy dokładnie coś odwrotnego. Staraliśmy się to zrobić jak najbardziej delikatnie. () Mamy nadzieję, że udało nam się dotknąć istoty przestrzeni, jaką tworzyła wokół siebie - mówili Anna Bojarowicz i Marcin Przybyłko z Pracowni "Teren Prywatny". Wystawa została zorganizowana pod patronatem Pierwszej Damy Anny Komorowskiej. Wstęp na nią jest bezpłatny. "Szuflada Szymborskiej" ma być w przyszłości także miejscem spotkań - salonem kulturalnym. Wisława Szymborska zmarła 1 lutego zeszłego roku. Jej spuścizną opiekuje się powołana na mocy testamentu poetki fundacja. W piątek przed południem członkowie zarządu Fundacji: Michał Rusinek, Teresa Walas i mecenas Marek Bukowski oraz prezydent Krakowa Jacek Majchrowski złożyli kwiaty na grobie Wisławy Szymborskiej na Cmentarzu Rakowickim.