Ministerstwo Zdrowia, odpowiadając na prośbę Słowacji, skierowało w czwartek pismo do dyrektorów szpitali, by podjęli działania umożliwiające Słowakom dostęp do świadczeń w polskich lecznicach. W piątek pismo resortu dotarło do dyrektorów polskich szpitali. Podhalański Szpital Specjalistyczny w Nowym Targu jest gotowy przyjąć słowackich pacjentów - mimo niejasności co do zapłaty za świadczenia. Zdaniem wicedyrektora lecznicy Jacka Imioło, za pacjentów ze Słowacji będzie musiało zapłacić tamtejsze Ministerstwo Zdrowia. - Jeżeli my jesteśmy za granicą i potrzebujemy świadczeń medycznych, wówczas płaci za nas - na podstawie międzynarodowych umów - strona polska. Na tej samej podstawie za pacjenta ze Słowacji zapłacą nasi południowi sąsiedzi. Jeżeli pacjent ze Słowacji będzie posiadał aktualne ubezpieczenie, to nikt mu nie odmówi leczenia - powiedział Imioło. Dodał, że do nowotarskiego szpitala zwracają się słowaccy lekarze z pytaniem o pracę. Do tej pory zainteresowanych było tym ok. 20 lekarzy ze Słowacji, jednak - jak zaznaczył Imioło - pierwszeństwo mają lekarze z Polski. - Jeżeli nie będzie chętnych do pracy specjalistów z Polski, to będziemy się posiłkować lekarzami z zagranicy - powiedział. Na przyjęcie pacjentów ze Słowacji gotowa jest jedna z największych lecznic na Sądecczyźnie - Szpital Specjalistyczny im. Śniadeckiego w Nowym Sączu. Dyrektor szpitala Artur Puszko jest przekonany, że nie wpłynie to na sytuację finansową szpitala. Zakopiański szpital im. Tytusa Chałubińskiego również podejmie się ewentualnego leczenia słowackich pacjentów. Jak powiedział PAP wicedyrektor zakopiańskiego szpitala Marian Papież, mimo iż z listu Ministerstwa Zdrowia nie wynika jasno, kto ma zapłacić za leczenie Słowaków, nikomu nie odmówią pomocy medycznej. Papież dodał, że ma nadzieję na wyjaśnienie problemu płatności za usługi medyczne w późniejszym terminie. - My leczymy ludzi według ścisłego cennika i wykonujemy zabiegi wynikające z umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia. Jeżeli chodzi o Słowaków, to nie mamy żadnych gwarancji, że ktokolwiek nam za to zapłaci - powiedział dyrektor Szpitala Specjalistycznego Chorób Płuc w Zakopanem Marcin Zieliński. Zwraca też uwagę na limity przyjęć do szpitala specjalistycznego. - Gdybyśmy zaczęli przyjmować pacjentów ze Słowacji, oznaczałoby to wydłużenie kolejek dla naszych pacjentów - powiedział i dodał, że wyjątek mogą stanowić pacjenci w stanie zagrożenia życia. Gotowość do przyjęcia słowackich pacjentów wyraziły dwa szpitale z Podkarpacia: Wojewódzki Szpital Podkarpacki w Krośnie i Specjalistyczny Zespół Gruźlicy i Chorób Płuc w Rzeszowie. Jak poinformowała Teresa Gwizdak z Urzędu Marszałkowskiego w Rzeszowie, krośnieński szpital na różnych oddziałach może od zaraz przyjąć 90 pacjentów ze Słowacji, natomiast w szpitalu gruźliczym czeka na nich 12 łóżek. Gwizdak także wyraziła nadzieję na wyjaśnienie problemu płatności za usługi medyczne. Poprzez masowe składanie wypowiedzeń słowaccy lekarze protestują przeciw niskim zarobkom, warunkom pracy w publicznej służbie zdrowia i transformacji szpitali w spółki. Część z ok. 2 tys. lekarzy, którzy przyłączyli się do protestu, już je wycofało, jednak ok. 1,6 tys. lekarzy wciąż zapowiada odejście z pracy. We wtorek rząd słowacki wprowadził stan wyjątkowy, w ramach którego 16 najbardziej zagrożonych szpitali ma prawo nakazać lekarzom wykonywanie obowiązków za 70 proc. pensji mimo złożonego wypowiedzenia. Jeśli odmówią, grożą im procesy karne. Niektóre z placówek już zapowiedziały, że skorzystają z tego prawa i wezwą lekarzy do pracy. Zgodnie z prawem stan wyjątkowy może trwać od 30 do 90 dni i może zostać ogłoszony na wypadek zagrożenia zdrowia obywateli. Słowacja, borykająca się z groźbą masowych zwolnień lekarzy, zwróciła się do państw sąsiednich o udzielanie pomocy pacjentom w awaryjnych sytuacjach. Brakuje przede wszystkim anestezjologów, chirurgów, urologów i traumatologów.