Inwestorzy (większościowym jest firma Verity Development związana z funduszem arabskim, a mniejszościowym firma GD&K) nie mogą na razie zająć się dokończeniem wieżowca, ponieważ ekolodzy konsekwentnie zaskarżają decyzję o warunkach zabudowy, jaką miasto wydało dla przedsięwzięcia. Gmina obarcza natomiast inwestorów winą za to, że nic nie robią i od trzech lat nalicza kary. Do tej pory miasto naliczyło ok. 17 mln zł dodatkowej opłaty. W pierwszym roku wynosiła 2,9 mln zł, a więc 10 proc. wartości nieruchomości i z każdym kolejnym rokiem jest zwiększana o 10 proc. Inwestorzy odwołali się od decyzji związanej z naliczaniem kar do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Ekolodzy mówią "nie" Dalsze naliczanie kar i blokowanie inwestycji przez ekologów oddala więc jej realizację. Marta Witkowicz, dyrektor Wydziału Skarbu Urzędu Miasta Krakowa, wyjaśnia: - Opłaty za nierozpoczęcie inwestycji zaczęliśmy naliczać w momencie stwierdzenia, że inwestor nie dotrzymuje terminów zabudowy nieruchomości. Niektórzy mówią, że miasto nie podejmuje żadnych działań, aby dokończyć budowę wieżowca. Jest to prywatna inwestycja i jedyne co miasto może zrobić, to właśnie dopingować inwestora do rozpoczęcia prac poprzez naliczanie dodatkowej opłaty. Natomiast Samorządowe Kolegium Odwoławcze, jako organ drugiej instancji, zadecyduje, czy w tym przypadku zaszły okoliczności, które mogą doprowadzić do odstąpienia od opłat. Inwestorzy tłumaczą, że wcześniej nie mogli rozpocząć inwestycji w terminie, bowiem długo trwały procedury związane z wydaniem opinii co do wyboru odpowiedniej wysokości i koncepcji wieżowca przez Miejską Komisję Urbanistyczno-Architektoniczną. Od dawna przekonują również, że chcą dokończyć inwestycję, ale teraz nie ma takiej możliwości, ponieważ nie ma dokumentów niezbędnych do tego, aby rozpocząć budowę. Nie pozwalają na podwyższenie budynku Miasto co prawda wydało inwestorom "wuzetkę", która jest potrzebna do starania się o pozwolenie na budowę, ale została ona zaskarżona przez ekologów, którzy są przeciwnikami podwyższania budynku. Uważają, że podwyższenie wieżowca o 10 m do 102,5 m będzie miało negatywny wpływ na panoramę widokową miasta. Samorządowe Kolegium Odwoławcze rozstrzygnęło, że skarga ekologów nie jest zasadna. Inwestorzy nadal jednak nie mają prawomocnej "wuzetki" bowiem ekolodzy zdecydowali się odwołać od decyzji SKO do Wojewódzkiego Sądu Adminisptracyjnego. Będzie piękny widok na Wawel - Prosili nas o to mieszkańcy. Bynajmniej nie były to osoby mieszkające w sąsiedztwie planowanej inwestycji - mówi Mariusz Waszkiewicz, prezes Towarzystwa na rzecz Ochrony Przyrody.- Najlepiej, żeby ten wieżowiec zmniejszyć do rozmiarów budynków sąsiedniego Uniwersytetu Ekonomicznego. Jeżeli jednak tego nie da się zrobić, to nie powinno być zgody na podwyższanie. To byłby precedens prawny, bowiem nie ma w sąsiedztwie budynków o podobnej wysokości. Nieporozumieniem jest odnoszenie się do położonego w oddali "błękitka" czy zasłanianie się wartością ekonomiczną inwestycji. Inwestor przekonuje, że dwie dodatkowe kondygnacje mają być przestrzenią publiczną z widokiem na Wawel i panoramę miasta, która ma służyć mieszkańcom oraz turystom. Ma tam powstać kawiarnia, restauracja oraz przestrzeń na prestiżowe imprezy miejskie i kulturalne, takie jak przykładowo wystawy. (TYM) piotr.tymczak@dziennik.krakow.pl Czytaj również: Potrącił dwójkę dzieci i uciekł Poszukiwania uprowadzonego dziecka - współpraca z Niemcami Za reformę parków narodowych może zapłacić turysta