Szykują się pracowite dni. Czy Mikołaj ma już dużo zamówień? Święty Mikołaj: Zamówień jest bardzo dużo, ludzie są zainteresowani, ale ceny, które proponuję, są wyższe niż ceny konkurencji. Wiem, że robię to dobrze, że mam aktorski fach w ręku. Jeżeli komuś nie zależy tylko na rozdawaczu prezentów, ale na kimś, kto spotka się z dziećmi, zabawi, zaangażuje się w rozmowę, wtedy cena musi być wyższa. Poza tym, oprócz tego, że jestem Mikołajem, pracuję w krakowskich teatrach, zajmuję się produkcją dużych imprez, jestem m.in. zaangażowany w duże przedsięwzięcie Rewia musicalowa. Dlatego szczerze mówiąc, jestem już trochę zmęczony. Nie mam już czasami siły dźwigać tego wielkiego wora dobra i radości. Nie mogę przecież być tylko Mikołajem. A czy ktoś Panu pomaga w dźwiganiu tego wora? Mam do pomocy aniołka i kierowcę. Kierowcę czy woźnicę? Czym w XXI wieku porusza się Mikołaj? Nie saniami? Wymieniłem sanie na usportowiony samochód, pistacjowy Fiat Bravo z przyciemnianymi szybami. Było to bardzo potrzebne, ponieważ musimy dotrzeć na czas do wszystkich, którzy chcą się z Mikołajem zobaczyć, mimo strasznych korków, które są w mieście. Nigdy nie ustalamy punktualnie godziny. Tak planujemy, żeby, uwzględniając drogowe realia, nikogo nie zawieść. A jak Mikołaj sobie radzi z brakiem miejsc parkingowych? Kierowca zawsze przeczeka na jakichś zakazach. Ponieważ jestem Mikołajem, mogę sobie czasem pozwolić na łamanie przepisów. Jestem przekonany, że w razie interwencji nie byłoby problemu. Mikołaj powinien być zwolniony z płacenia mandatów. Oczywiście w granicach zdrowego rozsądku, tzn. za wykroczenia bez zagrażania innym. Jak zostaje się Mikołajem? Ja zostałem z przypadku. W 1992 r. przebrałem się za Mikołaja, bo nie zjawił się ojciec dziecka, który miał rozdawać prezenty. Na drugi dzień poszedłem do przedszkola, potem mikołajowałem przed sklepem sąsiadki. Byłem bardzo młodym Mikołajem, miałem zaledwie 15 lat. Wtedy Mikołaj był ewenementem. Z roku na rok miałem coraz więcej chętnych. Mimo iż teraz ograniczam swoje wizyty, nadal bardzo lubię to zajęcie i nie zamierzam rezygnować. Mikołaj przyrósł do mnie, jestem z nim bardzo związany. Myślę, że będzie tak jak z winem, im starsze, tym lepsze. Że charakteryzacja z roku na rok będzie coraz mniej potrzebna... Katarzyna Ponikowska katarzyna.ponikowska@echomiasta.pl