Dla niepełnosprawnych, jak 20-latki z Olsztyna studiującej grafikę komputerową w Łodzi, to niejednokrotnie jedyna możliwość zdobycia wyższego wykształcenia. Problem w tym, że rozporządzenia, które zapowiada Prawo o Szkolnictwie Wyższym z 2005 roku, wciąż nie ma, a ma ono ustalić m.in., jaką ilość godzin e-student będzie musiał odsiedzieć na uczelnianej ławce. - Jeżeli zaprojektowalibyśmy 80 proc. zajęć zdalnych, a okaże się, że rozporządzenie pozwoli tylko na 50, to ponieślibyśmy ogromne straty - mówi prof. Jacek Urbaniec, pełnomocnik z Centrum Zdalnego Nauczania UJ. Ministerstwo od ubiegłych wakacji robiło już dwa podejścia do rozporządzenia, które budziły sprzeciw środowisk e-learningowych. Najnowsza wersja jest od 6 lipca w Centrum Legislacyjnym Rządu. W tej trzeciej już wersji resort poprawił wiele błędów, ale w zamian umieścił... bombę. W tekście rozporządzenia, które zawisło wczoraj w Biuletynie Informacji Publicznej MNiSW, ilość godzin, które można prowadzić zdalnie, zależy od uprawnień uczelni do nadawania stopni naukowych. 80 proc. zdalnych zajęć będą mogły prowadzić uczelnie mające uprawnienia do nadawania stopnia doktora habilitowanego, 60 proc. - doktora. Wszystkie pozostałe będą mogły prowadzić na odległość jedynie 40 proc. To uderzy w uczelnie niepubliczne i może oznaczać likwidację e-studiów w Polsce. - Niewiele uczelni prywatnych ma uprawnienia do nadawania stopnia doktora, a do habilitacji - zaledwie dwie. Tymczasem np. WSB - NLU w Nowym Sączu studenci zarządzania mają 100 proc. zajęć on-line, z wyjątkiem seminarium dyplomowego i egzaminu magisterskiego. Ich szkoła prowadzi e-studia od 5 lat i właśnie zakończyła testowanie najnowocześniejszej w świecie platformy edukacyjnej do zdalnego kształcenia. Ale uczelnia nie ma uprawnień do nadawania stopni doktora. - Edukacja to jeden z najszybciej rozwijających się produktów eksportowych na świecie. Moglibyśmy oferować e-studia na skalę międzynarodową, a nasze ministerstwo chce nam tę możliwość zablokować - mówi z goryczą rektor WSB-NLU Krzysztof Pawłowski.