Anna Żmuda-Muszyńska, rzeczniczka AGH, potwierdza w rozmowie z Interią, że informacja na ten temat obiegła media społecznościowe lotem błyskawicy i władze uczelni nie tylko natychmiast zainteresowały się sprawą, ale woda została szybko wypompowana, a urządzenie, który miało pojemność ponad 1000 litrów - rozmontowane. - Nie ma już żadnego zagrożenia - mówi. Choć przyznaje, że teraz specjalna komisja będzie sprawdzać, jak w ogóle do tego doszło. Kto wejdzie w jej skład? Ze wstępnych ustaleń wynika, że najpewniej władze miasteczka studenckiego oraz inspektor budowlany. Jedną z podstawowych kwestii jest bowiem kontrola, czy nośność ścian w budynku nie została naruszona. - Dlatego trudno na razie mówić o konsekwencjach - mówi Anna Żmuda-Muszyńska. Wiadomo, że student nie mieszkał sam. W akademiku, gdzie nieoczekiwanie pojawiło się dmuchane jaccuzi, są bowiem pokoje dwu- i trzyosobowe.