Co piąta poruszająca się po ulicach Krakowa osoba to student - według danych GUS-u z 2009 roku na około 755 tys. mieszkańców miasta przypadało aż ponad 185 tys. studentów. Dlatego nie dziwi fakt, że w Krakowie prężnie rozwijają się skierowane do tej grupy usługi, na których można nieźle zarobić. Swoją szansę wykorzystali między innymi właściciele mieszkań, oferujący młodym ludziom lokum na czas nauki na uniwersytetach. Szacuje się, że wszyscy wynajmujący kwatery studenci spoza Krakowa wydają miesięcznie 50 mln zł, czyli ponad pół miliarda rocznie, na opłaty związane z ich wynajmem i eksploatacją. Jak mówi Krzysztof Bartuś, prezes Instytutu Analiz Monitor Rynku Nieruchomości, ponad połowa studentów, czyli około 100 tys., jest zmuszona do poszukiwania pokoju lub mieszkania do wynajęcia. Ma na to wpływ przede wszystkim stosunkowo niewielka liczba miejsc w akademikach i domach studenckich: dwa lata temu było to nieco ponad 21 tys. Przykładowo, z akademickich łóżek największego w Krakowie Miasteczka Studenckiego AGH może skorzystać tylko dziewięć tysięcy - z niemal 35 tys. - żaków tej uczelni, co daje niecałe 26 procent. Jeszcze mniej korzystny przelicznik jest na Uniwersytecie Jagiellońskim: uczelnia dysponuje jedynie 3500 miejscami w domach studenckich na ponad 50 tys. młodych ludzi. To tylko kropla w morzu potrzeb, a sytuację wykorzystują właściciele mieszkań. Szacuje się, że lokatorami co najmniej połowy wszystkich wynajmowanych w Krakowie mieszkań są studenci. - Bardzo wiele mieszkań jest kupowanych specjalnie pod wynajem, szczególnie w rejonach Ruczaju i Nowej Huty - podkreśla Mariusz Chybiorz ze Studenckiego Biura Kwater "Chata Żaka". - Jest to jeden z najbezpieczniejszych sposobów lokaty kapitału - dodaje Krzysztof Bartuś z MRN. Przeciętny student jest gotowy wydać na mieszkanie miesięcznie średnio 400-500 zł, wliczając w to wszystkie opłaty. Oczywiście, są kwatery droższe i tańsze - najwięcej zależy od standardu oraz lokalizacji. Najbardziej pożądane są mieszkania położone nieopodal uczelni lub w pobliżu przystanków komunikacji miejskiej, zwłaszcza tramwajowej. Mniejsze znaczenie ma zielona okolica czy bliskość różnego rodzaju punktów usługowych. - Od lat dużym wzięciem cieszą się mieszkania w kamienicach, które - choć mają niższy standard - są zazwyczaj atrakcyjnie umiejscowione - mówi Bartuś. Dodaje, że rynek wymusza na wynajmujących coraz lepsze wyposażanie oferowanych lokali. Rosną zarówno wymagania studentów, jak i ich rodziców, którzy często uczestniczą w procesie poszukiwania lokum dla swoich pociech, zwłaszcza tych dopiero rozpoczynających studia. Niezbędnym minimum stała się urządzona łazienka i kuchnia, a według danych akcji "Wynajmuj bezpiecznie" dla 39 procent żaków kluczowym czynnikiem wpływającym na decyzję o wynajmie jest dostępność stałego łącza internetowego. Krzysztof Bartuś podkreśla, że we właścicielach nadal pozostał pewien lęk przed wynajmowaniem mieszkań studentom. - Łączy się to ze "złą sławą" takich lokatorów, bo są często skrzyknięci przypadkowo i dość intensywnie eksploatują lokal, który wymaga remontu dwa-trzy razy szybciej niż normalnie - stwierdza. Dużą popularnością cieszy się wynajmowanie kwater z polecenia kogoś znajomego. - Istnieje przekonanie, że dużo bezpieczniej jest udostępnić swoje mieszkanie dalszej rodzinie czy znajomym znajomych - dodaje Bartuś. Mariusz Chybiorz jest zdziwiony niektórymi wymaganiami, jakie stawia się przed przyszłymi lokatorami. - Byli nawet tacy, którzy chcieli od studentów referencje, choć nikt nie wie, co przez to rozumieć - mówi. Mimo strachu przed wynajmowaniem mieszkania nieodpowiedzialnym najemcom, nadal część właścicieli nie decyduje się na podpisanie umowy i meldunek tymczasowy lokatorów. Krzysztof Bartuś ocenia, że może to być kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt procent wszystkich przypadków. - Pokusą jest brak odprowadzania podatku, ale nie wolno zapominać, że w razie ewentualnych długów, np. za niezapłacone media, zaległości spadają na właściciela, a nie na osoby użytkujące lokal - przestrzega. Dominującą pozycję w zamieszczaniu i poszukiwaniu ofert wynajmu zdobył w ostatnich latach internet. Jeden z największych w Polsce darmowych serwisów ogłoszeniowych ma w swojej bazie niemal 9 tys. ofert wynajmu pokoi i całych mieszkań oraz 2 tys. ogłoszeń osób poszukujących kwatery. Najniższe ceny mieszkań obserwuje się zwykle na przełomie maja i czerwca, kiedy część studentów opuszcza Kraków, zostawiając dotychczas wynajmowane mieszkania puste. Im bliżej października, tym ceny wyższe. Z raportu sporządzonego w lipcu na potrzeby akcji "Wynajmuj bezpiecznie" wynika, że najdrożej jest na Starym Mieście, Bronowicach i Łobzowie (1540-1880 zł za dwa pokoje z kuchnią i łazienką), a najtaniej w rejonie Nowej Huty oraz na Prokocimiu i Bieżanowie (1140-1200 zł za dwupokojowe lokum). Jadwiga Nowak krakow@dziennik.krakow.pl Czytaj więcej w "Dzienniku Polskim": Przyda się każda cegła Siedem kładek uzdrowiska W szpitalu lęk przed zwolnieniami