To uratowało 33-letnią klientkę, która - choć została uderzona fragmentem stropu - doznała tylko niegroźnych potłuczeń i otarć ciała. W chwili katastrofy - zdołała samodzielnie opuścić zrujnowane pomieszczenia, trzy kolejne osoby wyprowadzili strażacy. Ewakuowano również 6 osób przebywających w mieszkaniach nad sklepem. Lokatorom zagwarantowano mieszkania zastępcze. Na miejsce katastrofy przybyli: prokurator rejonowy, pracownicy Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego, burmistrz, komendanci policji i straży pożarnej oraz pracownik Centrum Zarządzania Kryzysowego. Natychmiast wszczęto procedury policyjne i administracyjne, mające na celu ustalenie okoliczności i wszystkich przyczyn zdarzenia, które tylko szczęśliwym zbiegiem okoliczności nie miało tragicznych następstw. Stało się tak nie tylko dlatego, że regały podtrzymały sufit, ale też dzięki temu, iż drewniany strop się rozwarstwił. Opadła tylko jego dolna część z belkami, a podłoga na pierwszym piętrze ugięła się i pozostała na miejscu. Nie był to jednak stan stabilny. Wczoraj w sklepie było już wszystko... Bezpośrednią przyczyną katastrofy było to, że ściana perfumerii spadła do głębokiego wykopu przy fundamencie, wykonanego w sąsiedniej, częściowo rozebranej kamienicy. W dniu wypadku pracowała w niej koparka. Użytkownicy budynku nr 13 wielokrotnie interweniowali w sprawie zagrożenia stwarzanego przez ciężki sprzęt i sposób prowadzenia robót, który powoduje pękanie tracących podparcie ścian. - Wczoraj, ze względów bezpieczeństwa, prawie cała północna pierzeja Rynku była wyłączona z ruchu pojazdów. Przejście dla pieszych było zagrodzone, a obok uszkodzonej kamienicy stał policjant. Natomiast w rozkopanym wnętrzu budynku nr 12 pracowała ekipa dochodzeniowa policji i fachowcy z zakresu budownictwa. Nie wiadomo jeszcze, jakie będą ich zalecenia. Pewne jest to, że mają one powstrzymać rozpad sąsiedniej kamienicy. PRZEMYSŁAW KONIECZNY