Koniec palenia papierosów na przystankach komunikacji miejskiej, na placach zabaw dla dzieci oraz w parkach! Radni jeszcze w grudniu chcą przyjąć uchwałę wytyczającą strefy wolne od dymu tytoniowego. Gdzie w Krakowie teraz nie wolno palić? Ustawowo we wszystkich zakładach opieki zdrowotnej, szkołach i placówkach oświatowych, pomieszczeniach zamkniętych w zakładach pracy i obiektach użyteczności publicznej. - Chcemy objąć zakazem palenia strefę przystanków autobusowych, placów zabaw dla dzieci, obszar Plant, krakowskie Błonia, park Krakowski i park Bednarskiego - wylicza Marta Patena, pomysłodawczyni projektu uchwały. Wprowadzenie specjalnych stref na terenie miasta umożliwia rajcom ustawa o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych. - Skorzystamy z tego prawa. Nie chodzi o to by uderzyć bezpośrednio w osoby palące, ale by chronić tych, którzy nie palą, od biernego wdychania trującego dymu - wyjaśnia Marta Patena, radna PO. Nie pierwszy raz miasto próbuje wprowadzić zakazy dla palaczy. 15 lat wstecz rajcy uchwalili zakaz palenia na przystankach autobusowych i tramwajowych, ale ten przepis został zaskarżony do Naczelnego Sądu Administracyjnego i unieważniony. Sąd argumentował, że granice przystanku nie są jednoznacznie określone - nie wiadomo więc, czy palacz stoi w jego obrębie, czy też poza. - Tym razem określimy konkretną strefę - wyjaśnia Patena. Nie będzie można zaciągnąć się dymkiem w odległości mniejszej niż 15 metrów od słupka lub tablicy oznaczającej przystanek, a na przystanku z zatoką - na całej jej długości. Przewodniczący klubu Platformy Obywatelskiej, Paweł Sularz, pali dwie paczki dziennie, ale popiera wprowadzenie zakazu w wybranych strefach miasta. - Doskonale zdaję sobie sprawę, że to żadna przyjemność dla kogoś kto nie pali, wdychać papierosowy dym - przyznaje Sularz. Nie ma wątpliwości, że jeśli pojawią się strefy, będzie wystrzegał się sięgnięcia w ich obrębie po ukochanego "dymka". Martwi go jedynie skuteczność egzekucji w strefach wolnych od dymu. Pomysł radnych nie wszystkim jednak przypadł do gustu. - Nie wyobrażam sobie, że usiądę na ławeczce na Plantach i nie zapalę papierosa - kręci nosem Andrzej Czesny, prywatny przedsiębiorca. Nie wierzy, że wprowadzenie specjalnych stref spowoduje, że palacze nie sięgną po dymka. - Zacznie się partyzantka i zabawa w chowanego ze strażnikami miejskimi - dorzuca. Marta Patena wyjaśnia, że nie taki jest jej cel. - Chcemy trochę bardziej ośmielić osoby niepalące, by bez żadnego wstydu informowały palaczy, że nie życzą sobie palenia w ich obecności - zapewnia wiceprzewodnicząca Rady Miasta. Jej zdaniem - niepalącym, którzy będą wiedzieć, że za nimi stoją obowiązujące przepisy, łatwiej będzie zwrócić uwagę palaczom. Projekt uchwały o wprowadzenie stref wolnych od dymu pojawi się na najbliższej sesji Rady Miasta - 5 grudnia.