Chodzi o to, że nadal nie wszystkie osoby zameldowane w strefie płacą za abonament taką samą kwotę. Zdaniem prawników wojewody, zgodnie z zapisami Konstytucji wszystkich powinny obowiązywać takie same stawki. - Jeszcze nie badaliśmy świeżej uchwały w sprawie strefy płatnego parkowania, jest w drodze do nas. Wiem jednak, jakie są jej założenia i mogę powiedzieć, że wątpliwości, które budziła poprzednia uchwała w zakresie zapisów dotyczących opłat abonamentowych, zachowały swoją aktualność - mówi Artur Słowik, zastępca dyrektor Wydziału Nadzoru Prawnego i Kontroli Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego. Kontrowersyjne zapisy w uchwale Przypomnijmy, że niedawno radni przegłosowali uchwałę, dzięki której dwie osoby zameldowane pod jednym adresem na terenie strefy płatnego parkowania mogą kupić abonament za 10 zł, trzecia za 100 zł, a każda następna za 250 zł. Wprowadzenie takich zasad miało być poprawieniem poprzedniej uchwały z lipca, na mocy której abonament za 10 zł przysługiwał tylko jednej osobie zameldowanej pod danym adresem. To wzbudziło wiele kontrowersji wśród mieszkańców. Podkreślali, że takie zasady mogą doprowadzić do konfliktów w rodzinie. Podobnie mieszkańcy zareagowali na propozycję zmian ze strony miasta, które chciało rozszerzyć listę uprawnionych do abonamentu za 10 zł o osoby, które udokumentują, że prowadzą osobne gospodarstwo, przykładowo w wyniku separacji czy rozwodu. Nowe zasady przegłosowano. Problem pozostał - Żeby małżeństwo miało dwa tańsze abonamenty, ma się rozwieść? - pytano. Sprawę w swoje ręce wzięli radni, którzy poprawili uchwałę i przegłosowali nowe zasady. Zdaniem mieszkańców, nadal się niewiele zmieniło. - Załóżmy, że pod jednym adresem w centrum mieszka trzypokoleniowa rodzina. Samochód ma babcia, dziadek, rodzice i jeszcze auto kupił wnuk. Kto z nich ma płacić abonament za 10 zł, kto za 100 zł, a kto za 250 zł? Mają siąść przy stole i to rozstrzygać, losować? Takie zasady nadal mogą doprowadzić do rodzinnych kłótni - zwraca uwagę mieszkaniec Krakowa Marek Gardyła. Dziennikarze zapytali Artura Słowika, czy jeżeli teoretycznie opłata za 250 zł wypadnie na wnuka, to może on zaskarżyć to w sądzie, powołując się na nierówne traktowanie wobec prawa. - Teoretycznie tak może być - przyznaje Artur Słowik. Radni proponują kompromisowe rozwiązanie Prawnicy wojewody mieli wątpliwości co do nowych zasad w strefie płatnego parkowania od samego początku ich wprowadzenia. Już pierwszą uchwałę w tej sprawie wojewoda mógł uchylić. Nie zrobił tego i dzięki temu nie pozbawił miasta dochodów z niej. Innym rozwiązaniem było wykreślenie zapisów budzących zastrzeżenia. To oznaczałoby jednak, że mieszkańcy strefy straciliby ulgi. Wojewoda postanowił więc zwrócić się o rozstrzygnięcie do sądu. Radni zareagowali zmianą uchwały, ale znów sytuacja może się powtórzyć. Co na to radni? - Zaproponowałem kompromisowe rozwiązanie. Jeżeli prawnicy wojewody uznają, że dla każdego abonament ma być w tej samej cenie, to może on kosztować wszystkich 10 zł. To będzie się jednak kłóciło z tym, że chcieliśmy ograniczyć liczbę samochodów w centrum. Powstanie kolejna uchwała dotycząca strefy Może także powtarzać się sytuacja, że w jednym mieszkaniu będzie się meldowało wiele osób tylko po to, aby mieć tańszy abonament - komentuje Wojciech Wojtowicz, przewodniczący Komisji Infrastruktury Rady Miasta Krakowa, który zaproponował w poprawce ostatnie zmiany. Klub PO w Radzie Miasta wydelegował go wraz z radnym Jerzym Sonikiem do zorganizowania spotkań konsultacyjnych z mieszkańcami oraz przygotowania nowej uchwały o strefach parkowania. Kolejne spotkanie odbędzie się jutro o godz. 19.00 w Szkole Podstawowej nr 11 przy ul. Miodowej 36. Radny Wojciech Wojtowicz informuje: - Chcemy wysłuchać wszelkich uwag mieszkańców. Ich sugestie można zawrzeć w kolejnej uchwale dotyczącej strefy. W przyszłości i tak zapewne będzie musiało dojść do nowelizacji przepisów, choćby z powodu planowanego zniesienia meldunku. TYM piotr.tymczak@dziennik.krakow.pl Czytaj więcej: Podzielili 33 miliony z rządowego programu Szpital spada z planu Terapia wstrząsowa albo po szpitalu