Na razie nie można jednoznacznie powiedzieć, że to on mógł podpalić nieużytki i zginął w płomieniach. Taka hipoteza też jest jednak brana pod uwagę. Okoliczności tragedii wyjaśnia już policja. Zgłoszenie o płonących trawach na terenie Pogorzyc strażacy otrzymali po godz. 20 w sobotę. - Dzwoniła kobieta, mieszkanka tej miejscowości, która poinformowała nas o tym, co się dzieje - wyjaśnia st. kpt. Wojciech Rapka, oficer prasowy komendanta powiatowego PSP w Chrzanowie. Do zdarzenia doszło przy ul. Starzyny. Do Pogorzyc skierowano jeden zastęp PSP. Gdy strażacy dotarli na miejsce, nie mieli pojęcia, że w płomieniach, które sięgały już wysoko, jest człowiek. Przystąpili do akcji gaśniczej. Ogień udało się dość szybko opanować. Niestety w trakcie dogaszania i sprawdzania pogorzeliska ratownicy natknęli się na ludzkie ciało. Były to zwłoki mężczyzny, częściowo zwęglone. Na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe. Lekarz stwierdził zgon. O zdarzeniu powiadomiono też policję. - Ciało skierowano na sekcję zwłok do zakładu medycyny sądowej, która pozwoli ustalić jednoznaczną przyczynę śmierci. Nic więcej nie mogę w tej chwili powiedzieć - mówi asp. sztab. Robert Matyasik, rzecznik prasowy chrzanowskiej policji. Ani policja ani straż pożarna nie są w stanie na razie stwierdzić, czy to 63-latek podpalił nieużytki, a potem sam zginął w płomieniach. Taka ewentualność jest brana pod uwagę. Oczywiście nie da się też wykluczyć, że to kto inny jest sprawcą pożaru, a denat zginął przypadkowo, gdy podpalacz wzniecił ogień. To wszystko ma wyjaśnić wszczęte przez policję śledztwo. To pierwszy tak tragiczny wypadek w powiecie chrzanowskim od wielu lat. Kilka lat temu w pogorzelisku w Gromcu także znaleziono zwłoki starszego mężczyzny. Ustalono wtedy, że dostał zawału podczas wypalania nieużytków. - Bezustannie apelujemy do mieszkańców powiatu chrzanowskiego o zaprzestanie wypalania traw. To bardzo niebezpieczny proceder także dla samych podpalaczy. Wystarczy, że zmieni się kierunek wiatru, by ogień błyskawicznie rozprzestrzenił się w sposób niekontrolowany - tłumaczą strażacy. Czytaj również: Wybory do sądu? Pozostały obiecanki Będą wywłaszczać górali?