- Takich skarg będzie coraz więcej - przewiduje naczelnik wydziału ochrony środowiska w Urzędzie Miasta, insp. Dariusz Jabcoń. - Mimo że prowadzony przez miasto już czwarty rok program dopłat do wymiany systemów grzewczych na ekologiczne, pozwolił wyeliminować do tej pory 87 węglowych palenisk. Powietrze w mieście jest tym samym lżejsze o 2,5 tony pyłu rocznie, ale to oczywiście nie załatwia sprawy. W samym centrum Nowego Targu - dzięki temu, że miasto zainwestowało w modernizację systemu grzewczego Domu Handlowego "Gorce" - zniknął jeden z największych emitorów dymu. Jednak opałowy smog zwłaszcza w zimniejszych miesiącach nadal zasnuwa słabo przewietrzaną kotlinę. Małopolski program ochrony powietrza co prawda uwzględnił stolice obu powiatów, przewidując dla Nowego Targu pięć milionów na walkę z drobnocząsteczkowym (najszkodliwszym dla organizmu) i grubszym zapyleniem, ale ponieważ źródeł finansowania nie wskazano, realizacja programu to odległa przyszłość. Na razie miejscowe służby ochrony środowiska borykają się ze zgłoszeniami o najbardziej dokuczliwych kominach. W kilku minionych miesiącach wydział ochrony środowiska zajmował się sprawami z ul. Ku Studzionkom, z sąsiedztwa rekultywowanego składowiska śmieci przy ul. Szaflarskiej i z ulic Składowa-Ceramiczna. Ponieważ organem wyposażonym w kompetencje do zajmowania się skażeniami powietrza jest Wojewódzka Inspekcja Ochrony Środowiska, miejskim służbom pozostaje wstępne rozpoznanie problemu. W rejonie ul. Ku Studzionkom interweniowali mieszkańcy okolicznych bloków, skarżąc się na smrodliwy dym z zakładu kuśnierskiego i podejrzewając spalanie skórzanych odpadów. Straż Miejska z inspektorem ochrony środowiska zastawała tam zawsze drzwi zamknięte, więc sprawa została przekazana do WIOŚ. W sąsiedztwie dawnego składowiska śmieci interwencje zaczęły się latem. Ludzi trwożył ciemny dym - niczym z lokomotywy - i "przemysłowy" smród. Źródłem tych przykrości jest wytwórnia mas bitumicznych, używająca dość skomplikowanej instalacji. Śmierdzi w każdym razie już sama mieszanka bitumiczna. Przy ul. Ceramicznej i Składowej pojawił się z kolei problem związany z zakładem garbarskim podejrzanym o spalanie swoich odpadów (tę sprawę również prowadzi WIOŚ). Czarno robiło się także nad kominem kaflarni, jednak właściciel zlecił ekspertyzę Akademii Górniczo-Hutniczej i zmienił paliwo, rezygnując z drewna nieokorowanego, które zawiera dużo substancji smolistych. ASZ